Miłość, nienawiść, zemsta, tajemnica, intryga, rewolucja to najlepsze składniki romansu historycznego. Jeśli wszystkie wystąpią w jednej powieści, sukces murowany. I tak jest właśnie w „Słodyczy zemsty” napisanej przez Rosemary Rogers.
„Słodycz zemsty” to wznowienie powieści wydanej w 2006 roku pod tytułem „Słodka zemsta”. Jest to romantyczna historia, osadzona w dziewiętnastowiecznej Anglii, rozgrywająca się na tle politycznych przemian.
Celia St. Remy Sinclair jako dwunastolatka straciła matkę, Leonie. Za jej śmierć obwinia angielskiego szlachcica, lorda Northingtona. Dziewczyna postanowiła, że zemści się na nim za krzywdę matki. Po dziesięciu latach Celia przybywa do Anglii, by odszukać Northingtona i przypomnieć mu jego zbrodnie. Po dotarciu na miejsce, dziewczyna trafia do domu swojej matki chrzestnej, Jacqueline Leverton. Wraz z ciotką i kuzynką zaczyna bywać na balach wśród towarzystwa z wyższych sfer. Tam poznaje Coltera, syna Northingtona, który rozkochuje w sobie kobiety. Młodzi, wbrew sobie, zaczynają się sobą interesować. Celia nie wyjawia jednak mężczyźnie prawdziwego powodu przyjazdu z Ameryki.
W tym czasie w Anglii wrze, ponieważ rewolucjoniści chcą wprowadzić reformy społeczne. Oznacza to dla Celii i Coltera kolejne niebezpieczne zdarzenia. Zarówno panna Sinclair, jak i Colter są ciekawymi postaciami, niejednoznacznymi. Reszta bohaterów została potraktowana przez autorkę trochę po macoszemu, ale można jej to wybaczyć, zważywszy na to, że oni także stanowią tylko tło dla romansu głównych postaci.
„Słodycz zemsty” to całkiem przyjemna lektura na letnie wieczory. Barwny opis intryg towarzystwa z wyższych sfer stanowi doskonałą bazę pod opowieść o miłości. Wspomniany wyżej wątek polityczny dotyczący reform społecznych jest słabo zarysowany, tworzy jedynie mało istotne tło. Zaliczenie więc tej powieści do nurtu romansu historycznego jest trochę na wyrost, bo spokojnie historię tę można by było przedstawić w każdej innej epoce.
Zdawać by się mogło, że skoro to romantyczna opowieść, osadzona w dziewiętnastowiecznych realiach, fabuła nie będzie dla nas zagadką – łatwo przewidzimy następny krok bohaterów. Nic bardziej mylnego, powieść potrafi zaskoczyć. Szczególnie widać to pod koniec książki.
Jeśli chcecie przeczytać przyjemną, niezobowiązującą lekturę, przy której się odprężycie, polecam Wam właśnie „Słodycz zemsty”.