Rzecz będzie o Polakach i naszych przypadłościach, których dobrze by było się oduczyć. Smutna to historia, ale prawdziwa i pisana z potrzeby serca. Wstyd mi bowiem za swój kraj, który w oczach obcokrajowców, tak słabo wypada pod względem uczciwości.
Amerykanka do Męża: wiesz John, to Ferrari, którym jeżdżę – nie wygrałam go na loterii, a dostałam od kochanka – od dawna nie jesteśmy razem, gdyż ja kocham tylko Ciebie.
Mąż: Skoro to już skończone to teraz możemy się cieszyć super bryką!
Polka do Męża: wiesz Piotrze, miałam kiedyś kochanka, ale to już skończone bo ja kocham tylko Ciebie, ale pamiętasz Twoją ulubioną, skórzaną kurtkę? To on Ci ją ukradł…
Nie tak dawno, ciotka (Polka!) opowiadała, że w Irlandii możesz zostawić portfel na środku sklepu, a następnie wrócić po niego za trzy dni, a on nadal będzie tam leżał pod warunkiem, że w pobliżu nie było żadnego Polaka.
Znajoma, która obecnie mieszka we Francji opowiadała, że może zostawić samochód z otwartymi szybami i kluczykami w środku, a i tak nikt nie pokusi się o jego kradzież, a jeśli coś ginie – w większości przypadków jest to dzieło naszego rodaka.
Mnie samej, w biały dzień w autobusie, ginęły książki, gdy tylko odwróciłam się, żeby skasować bilet. Dookoła było pełno ludzi, ale gdy pytałam o książkę, nikt niczego nie widział. Nie widział? A może nie chciał widzieć, bo tak było wygodniej? W tym wszystkim, najbardziej było mi żal, nie książki (choć nowa), a człowieka, który tak bezwstydnie sięgnął po cudzą własność.
Dostałam od mamy w prezencie okulary słoneczne – najładniejsze pod słońcem i jedyne, w których czułam się naprawdę dobrze. Kosztowały majątek, więc pilnowałam ich lepiej jak oka w głowie. A może tylko mi się tak wydawało…
Kilka dni temu, usiedliśmy z Mężem w namiocie, gdzie serwowali niebiańskie zapiekanki w rozmiarze XXL, zjedliśmy, a następnie zmieniliśmy miejsce. Przy wyjściu okazało się, że… okularów brak. Gdy wróciliśmy na miejsce, po moich okularach zostało już tylko wspomnienie. Nikt ich nie zwrócił, nikt ich nie widział – zupełnie tak, jakby zapadły się pod ziemię lub nigdy nie istniały.
Miałam ochotę cisnąć torebką, rzucić się na ziemię i walić w nią pięściami. Ograniczyłam się do głośnego wyrażania swojego niezadowolenia. Mówiłam, że mieszkam w kraju złodziei, gdzie NIC, nie może poleżeć bez właściciela, nawet przez pięć durnych minut i otaczają nas same hieny. A tak w ogóle to jakim prawem ludzie przywłaszczają sobie cudze mienie?
Ja zawsze odnoszę znalezione rzeczy do najbliższego punktu. Nigdy nie przywłaszczyłam sobie niczego, co znalazłam na swojej drodze, nawet jeśli bardzo mi się to podobało. Za każdym razem, gdy znajduję jakiś przedmiot, stawiam się na miejscu właściciela i od razu robi mi się go żal. Doskonale wiem, jak przykro robi się człowiekowi, gdy okazuje się, że zgubił cenną dla siebie rzecz, która niekoniecznie ma jakąś wartość materialną – o czym złodzieje prawdopodobnie nie raz się przekonali.
Polak to złodziej – pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi na myśl obcokrajowcom, gdy pytani są o to, z czym kojarzą im się Polacy. Mamy o to pretensje, oburzamy się, gdy to słyszymy, albo od razu ripostujemy. Nic jednak nie bierze się z niczego. Na taką opinię sobie zapracowaliśmy, dlatego trudno wymagać, że będą nas wychwalali pod niebiosa.
W pewnym niemieckim mieście, na parkingu dla samochodów, znajduje się jaskrawy napis w języku polskim: Jedź do Polski, Twój samochód już tam jest! Jako jedyna, nie reaguję agresywnie na jego widok. Kiedy mówię, że to „święte słowa” – od razu zarzuca mi się utożsamianie z Niemcami i brak patriotyzmu. Bardzo przepraszam, ale w moim słowniku słowa patriotyzm i złodziejstwo nie figurują jako synonimy.
Drogi Znalazco – jeśli znalazłeś na swojej drodze zagubiony przedmiot postaraj się odszukać jego właściciela. Ta rzecz, może być dla kogoś cenną pamiątką – wyobraź sobie, co Ty byś czuł, gdybyś zgubił jakąś bliską sercu rzecz i zrób to, co chciałbyś, żeby zrobił jej znalazca.
Złodzieju, nim odbierzesz drugiemu człowiekowi Jego własność, zastanów się najpierw, czy kiedykolwiek chciałbyś znaleźć się na Jego miejscu.
PS1. Istocie, która przywłaszczyła sobie moje piękne okulary, życzę szybkiego powrotu do człowieczeństwa.
PS2. Jak to się dzieje, że w kraju zdominowanym przez moherowe berety, jednym z najczęściej łamanych przykazań Bożych, jest przykazanie siódme, które mówi: nie kradnij?
Rzeczpospolita złodziejska
Rzecz będzie o Polakach i naszych przypadłościach, których dobrze by było się oduczyć. Smutna to historia, ale prawdziwa i pisana z potrzeby serca. Wstyd mi bowiem za swój kraj, który w oczach obcokrajowców, tak słabo wypada pod względem uczciwości.
Karolina Małgorzata Górska