Jeśli ktoś zastanawia się, czy przeczytać „Księgę ogni”, radzę nie wahać się! Naprawdę warto mieć tę pozycję w swojej biblioteczce. Książka „wciąga” od pierwszej kartki do ostatniej, trzyma w napięciu i mocno angażuje emocje, pozwalając intensywne przeżycie losów głównej bohaterki. To poruszająca opowieść 17-letniej wiejskiej dziewczyny, Agnes Trussel, która zachodzi w ciążę podczas swojego „pierwszego razu” , wzięta siłą przez nielubianego rówieśnika. Kierowana poczuciem wstydu , postanawia oszczędzić hańby rodzinie i ucieka do Londynu, by w samotności nieść swoje „brzemię”.
Rzucona do wielkiego miasta, widzi jego nędzę i zepsucie. Schorowanych, głodujących ludzi, żebrzące dzieci, martwe ciała leżące w rynsztokach. Ten widok gryzie się z wizerunkiem bogatej klasy arystokratów, gardzących biedotą i skazujących ich za najdrobniejsze przewinienia na karę śmierci przez powieszenie.
Agnes czuje, że może skończyć na szubienicy, ponieważ przed wyjazdem przywłaszczyła sobie monety należące do zmarłej sąsiadki, jako zabezpieczenie dla niej i dziecka.
Idąc na oślep, nie znając Londynu, trafia do domu Johna Blacklocka, wytwórcy fajerwerków. Oschły mężczyzna z niechęcią zatrudnia ją jako swoją asystentkę przy produkcji sztucznych ogni. Jak się okazuje, dziewczyna ma do tego niebywały talent, czym wzbudza sympatię pracodawcy. Bojąc się jednak zwolnienia, ukrywa rosnący brzuch pod gorsetem i warstwami ubrań. Przez cały okres ciąży, targają nią wyrzuty sumienia, czuje się „niczym”, ma katastroficzne wizje, co stanie się z nią i dzieckiem, kiedy skrywana przez nią tajemnica wyjdzie na jaw. Kiedy przypadkiem znajduje martwe niemowlę na śmietniku, postanawia „zrobić coś” ze swoim problemem. Decyduje wyjść za mąż, a jeśli to się nie powiecie, połknąć trutkę i pozbyć się dziecka, które po porodzie i tak skazane byłoby na nędzę. Kiedy upatrzony kandydat na męża orientuje się, że Agnes jest w ciąży z innym (najprawdopodobniej z szefem), porzuca ją. Dziewczyna podejmuje więc desperacki krok i przyjmuje truciznę, która doprowadza do krwotoku, jednak nie zabija dziecka. Po kilku dniach, skruszona wraca do pracy i stara się jak najlepiej wywiązać ze swoich zobowiązań, by dopracować do „rozwiązania”. Pochłonięta pracą, nie zauważa, że jej pracodawca od dawna jest w niej zakochany. Choć nie daje tego po sobie poznać, postanawia jej pomóc... Kiedy nagle umiera, jego testament ujawnia, że w ukryciu poślubił Agnes (a właściwie zapłacił księdzu za udzielenie fikcyjnego ślubu), uznaje noszone przez nią dziecko i zapisuje jej dom i cały biznes fajerwerkowy.
Co się dzieje dalej? Musicie przeczytać, bo nie chcę streścić całej tej fantastycznej opowieści! A kupić ją naprawdę warto. Rzadko zdarza się, żeby niereklamowana książka, z mało znanego wydawnictwa, wydrukowana na słabej jakości papierze, robiła takie wrażenie! Sprawdza się tutaj powiedzenie, że „nie sprawdza się książki po okładce”. Autorka, Jane Borodale napisała ją, kiedy zainspirowała się historiami ludzi powieszonych na Placu Trybun w XVIII. Ostatnie słowa skazańców spisywali księża i sprzedawali je wiernym „jak przestroga” w formie książeczek. Choć historia Agnes nie jest opowieścią biograficzną, to jednak w książce da się zauważyć wiele odniesień do prawdziwego życia Anglików z XVIII wieku. Widać, jaką presję wywierano na kobietach, które zaszły w ciążę, nie będąc w związku małżeńskim, jak bardzo były napiętnowane. Jak strasznie cierpiały ich dzieci. Opowieść daje cudowną lekcję tolerancji i szacunku do drugiego człowieka. Jeśli ktokolwiek żałuje, że żyje w obecnych czasach i czuje, że odnalazłby się w innej epoce, po lekturze tej książki, szybko doceniłby to, co ma.
Polecam tę książkę szczególnie młodym matkom i kobietom ciężarnym, a także wszystkim walczącym o prawa kobiet. Wiem, że historię Agnes przeżyją wyjątkowo, na swój sposób.
Jane Borodale, Księga ogni, Dom Wydawniczy Mała Kurka, Piastów 2012, Cena: 36,90.