Rozkoszna pozycja dla żeńskiej części czytelników, która z zachwytem zagłębi się w cudownie przewidywalną, ale jakże ożywczą historię. To coś takiego, co ci dorośli pamiętają jeszcze z cudownych nastoletnich czasów, kiedy to zaczytywałyśmy się w romansidłach. Przyjemna podróż w przeszłość, ale i wielka radość w teraźniejszości, bo takie historie można czytać w każdym wieku. I wcale nie powinno być wstyd.
Jessica Ford odbiera telefon od swojego szefa. Ten prosi dziewczynę, aby poszła do pobliskiego baru i dyskretnie zabrała z niego, upojoną żonę amerykańskiego prezydenta, zanim o jej pobycie dowie się prasa. Jessica znajduje panią Cooper, jednak ta nie wydaje się być chętna do powrotu do domu. Ucieka.
Dziewczyna wskakuje za nią do samochodu, który w niezrozumiałych okolicznosciach wypada z drogi. Jako jedyna przeżywa kraksę, jednak chwilę później ktoś próbuje ją zabić. Agent specjalny Mark Ryan ma ciężki orzech do zgryzienia. Czy uwierzyć dziewczynie, która – jak wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują – cierpi na powypadkową traumę? Czy może potraktować ją jak świadka i chronić za wszelką cenę?
Ten rozkoszny literacki produkt z pogranicza sensacji i romansu czyta się trochę jak bardzo dobrej jakości produkt dla mas. O niebo lepsza od mało interesujących harlequinowych romansideł i o niebo gorsza od kryminałów, książka Karen Robards znajdzie bez wątpienia swoich odbiorców i wielbicieli. Fakt, będą to w znacznej mierze kobiety, które z zasady nie mają nic przeciwko dość przewidywalnym, ale jednak przyjemnym w odbiorze historiom, pełnym górnolotnych zwrotów i uniesień bohaterów. Jeśli już wiadomo na jaką historię trafiamy, można z powodzeniem czerpać z niej przyjemność. Przecież doskonale wiadomo, że nie będzie tutaj żadnych radykalnych dramatów. Bohaterowie, przyciągani do siebie niemalże jak dwa seksualne magnesy, będą odkrywać się wzajemnie, aby w końcu razem, ramię w ramię stanąć do walki z wrogiem. Ten wróg, oczywisty niemalże od pierwszej strony, jest jednak na tyle realny, aby z całej historii czerpać także kryminalną przyjemność. Miejscami bywa naprawdę rozkosznie. Te bardziej dorosłe czytelniczki pewnie niejednokrotnie się uśmieją, czytając wspaniałe, cukierkowe zwroty, te młodsze – kto wie – może przeczytają historię Jess i Ryana z wcale nie przysłowiowymi wypiekami na twarzy. To doskonała opowieść na urlop i podróż, która z taką lekturą minie znacznie szybciej. I kto wie, może zechcemy jeszcze do niej wrócić. Rozkoszna perełka!