Dopadła mnie ostatnio na zakupach. Nuda. Wielka i kosmata czaiła się w butikach, w których niby wszystko dobrze – kolorowo, błyszcząco, pachnąco ale...
Na wieszakach same smęty. Te same sweterki, koszulki, spodenki wszystko Nuda. Do tego obsługa ucieka przede mną, chowa się za wieszakami.
- Przepraszam czy jest rozmiar ... a Pani tu nie pracuje – o to przepraszam.
W przymierzalni wszędzie ciuchy – ktoś zostawił, nie odwiesił i zwiał. No cóż...
Wskakuję w sukienkę i co? Nuda. Do tego pokrzywiona. Zaczynam podejrzewać, że szył ją dowcipny młody Chińczyk, po setce wódki z sorgo.
Stoję tak przed wielkim lustrem, w którym mam rozmiar XXXS, i słucham co dzieje się w innych przymierzalniach.
W jednej zmieściły się 4 dziewczyny – mierzą i oceniają.
Myślę - ??!!!
Kotary rytmicznie falują, szeleszczą materiały, stukają buty, trzaskają zatrzaski, zasuwają się zamki. W jednej przymierzalni ONA z NIM.
ON - No fajnie,
ONA - Ale dobrze wygląda?
- No fajnie, choć już.
- Byłam z tobą w Mediamarkcie to teraz TY mi musisz pomóc.
- No dobra. Ile to kosztuje?
- Dziś jest promocja.
- Dobra czekam przy kasie.
Z przymierzalni, tej od czterech dziewczyn, wypada jedna, wypchnięta przez resztę.
Myślę sobie – Tej się udało. Fajną kieckę znalazła. Wygląda – i nie dokańczam bo reszta przekrzykując się ze śmiechem wykrzykuje:
- Majka ale sobie znalazłaś ciucha – to jest ciążówka! W którym miesiącu jesteś?!
Teraz Majka załamana próbuje uciec do przymierzalni żeby schować się przed wielkim lustrem i moim wzrokiem, koleżanki skutecznie jej przeszkadzają.
Biedna Majka.
Wracam do swojej przymierzalni. Dziewczyny coś tam znowu wymyśliły więc robi się dość głośno. Wychodzę i o zgrozo.
Przed lustrem młoda, ładna dziewczyna w spodniach za małych o rozmiar i w koszulce w kolorze jaki najładniej można nazwać „Gastryczne szaleństwo nieświeżej kolacji w trawie”. Koleżanka patrzy na dziewczynę krytycznie.
Myślę – Chyba ją uratuje od tego koszmarka...
KOLEŻANKA – Ta koszulka ma fajny kolor (ja prawie mdleję!) ale nie podoba mi się, że jest bez guzików. Bo wiesz GUUZIKI są praktyczne. Dekolt się nie rozciąga.
DZIEWCZYNA – No ale rozmiar dobry?
- A nie pije Cię po pachami? (zemdlałam)
Reszty już nie słyszę bo jak ktoś zemdleje to nie słyszy. I bardzo dobrze.
My, jak wiadomo, najpiękniejsze – Polki, w butikach, między wieszakami, za kotarami, w przymierzalniach i przy kasach popełniamy wykroczenia, na myśl, o których, zapominam o nudzie zakupowej i pisze ten tekst ku przestrodze.
To dla was, które stajecie przed lustrami w butikach, dla was, które cierpliwie mierzycie kolejne ubrania kilka rad stylistki:
- 90% mężczyzn nienawidzi chodzenia na zakupy. Perspektywa kilkugodzinnego spaceru po sklepach z ciuchami jest dla mężczyzny gorsza od wizji mycia naczyń. Moja rada: na zakupy z mężczyzną możesz iść jeśli - „zapomniałaś portfela”, lub domyślasz się, że torby z zakupami będą ciężkie. Ale jeśli oczekujesz rad, cierpliwości, empatii, pomocy to zostaw go w domu!
- Pamiętaj przymierzalnia służy do przebierania. Najlepiej zobaczysz efekt stojąc co najmniej 1,5 metra od lustra. Nie bój się wyjść z przymierzalni i stanąć przed dużym lustrem, w którym wygodnie się przeglądniesz. Jeśli są inni ludzie wokół ciebie to huuura! Masz łatwiutkie zadanie. Rozglądnij się popatrz jak, otoczenie reaguje, przeglądnij się w ich oczach.
- Kolor szumnie nazywany brązowym, w całej swojej gamie, nie jest jedynym istniejącym kolorem świata!! Bardzo często zdarza mi się w swojej pracy słyszeć – Lubie brąz. I to od kobiet, które powinny wymazać brąz ze swego repertuaru. Polki kochają brąz! Dlaczego? Nie wiem. Rada: przez miesiąc spróbuj nie zakładać tego koloru W OGÓLE!
- Rozmiar. Na pewno wiesz jaki nosisz. Sprawdzasz metkę i myślisz O nie ma mojego rozmiaru! Ale możesz eksperymentować. Bluzka XXXL może być tuniką, XS topem. Baw się rozmiarami. Jednocześnie miej świadomość swego ciała. Jeśli masz okrągły brzuszek to wybierz spodnie rozmiar większe. Nie zgniataj się, to niezdrowe! Baw się, eksperymentuj pamiętając o prostej zasadzie pokaż to co w tobie najpiękniejsze. Proste. Prawda?
- Nie daj się zwariować – Szał promocji jest groźny jak ptasia grypa! Najgorsze jest to, że nie można się na niego zaszczepić. Objawem zachorowania jest pełna torba ciuchów, które kupiłaś bo była OKAZJA, a których nigdy nie założysz.
- I na koniec najważniejsze: choć dwa razy w tygodniu załóż SUKIENKĘ. A jak już pokochasz sukienki to noś je jak najczęściej.
A ja tym czasem, stukając obcasami, udaje się tam gdzie nie można się nudzić, gdzie niespodzianka czai się między wieszakami, gdzie kicz miesza się z klasyką. Ruszam tam gdzie za każdym razem uczę się czegoś nowego - ruszam do Secondhandu.
stylistka Katarzyna Baliga