Pokochaj mnie - recenzja

W życiu Poppy Hathaway nic nie jest konwencjonalne: jej rodzice nie żyją, a rodzeństwo, choć wyjątkowo zgrane i kochające, od lat budzi mieszane uczucia wśród towarzyskiej śmietanki Londynu, pakując się z godną podziwu wytrwałością w kolejne skandale.
/ 22.12.2011 07:07

W życiu Poppy Hathaway nic nie jest konwencjonalne: jej rodzice nie żyją, a rodzeństwo, choć wyjątkowo zgrane i kochające, od lat budzi mieszane uczucia wśród towarzyskiej śmietanki Londynu, pakując się z godną podziwu wytrwałością w kolejne skandale.

Ona sama natomiast nie potrafi zachowywać się jak przystało na wymarzoną kandydatkę na żonę dla XIX-wiecznych angielskich kawalerów: jest dowcipna i inteligentna, a przy tym nie boi się wyrażać swojego zdania. Nic dziwnego, że mimo czynnego uczestniczenia w życiu towarzyskim nadal pozostaje panną.

Mimo pozornego braku powodzenia, Poppy oddała już swoje serce Michaelowi Bayingowi, mężczyźnie o wysokiej pozycji społecznej. Zakochani muszą jednak ukrywać się ze swoimi uczuciami, przynajmniej do czasu, kiedy chłopak poinformuje o ich związku swojego ojca, zagorzałego przeciwnika osób bez „prawdziwych” tytułów arystokratycznych. Dlatego kiedy fretka młodszej siostry Poppy, Beatrix, kradnie jej list miłosny od Bayinga, dziewczyna bez wahania rusza w pogoń za złośliwym zwierzątkiem nie chcąc dopuścić, by korespondencję tę znalazł ktoś niepożądany. W tych nieco dziwnych okolicznościach panna Hathaway poznaje mężczyznę, który na zawsze zmieni jej życie…

Pokochaj mnie to trzecia już część opowieści o klanie Hathawayów. Po pierwszej z serii książce Wyjdź za mnie, której bohaterką była Amelia oraz kolejnej, Uwiedź mnie, opowiadającej o losach jej młodszej siostry Win, w recenzowanej tu kontynuacji czytelnik poznaje życie kolejnej kobiety klanu Hathaway. Podobnie jak dwie poprzednie książki, również i ta jest typowym romansem. Mimo specyfiki tego gatunku powieść nie obfituje w nierealne zbiegi okoliczności – fabuła choć przewidywalna, wydaje się dość prawdopodobna, a XIX-wieczne obyczaje przedstawione są ciekawie. Również sceny miłosne, mimo iż bardzo szczegółowe, opisane są subtelnie oraz zmysłowo. Tym jednak, co wpływa na przyjemny odbiór książki jest przede wszystkim kreacja głównych bohaterów. Nie są to – jak zwykle bywa w przypadku romansów – postaci papierowe. Wręcz przeciwnie: zarówno Poppy, jak i Harry Rutledge posiadają garść wad oraz kilka zalet. Daleko im do ideału i właśnie dlatego lubi się ich właściwie od początku. Polecam!

Redakcja poleca

REKLAMA