Nowości w „serii z miotłą”

„Woda różana i chleb na sodzie” to kontynuacja bestsellerowej „Zupy z granatów”. Powieść o trzech siostrach, dwóch krajach – i mowie smaków. Mimo że od wydarzeń przedstawionych w poprzedniej książce upłynęło prawie półtora roku, w Ballinacroagh, nadmorskim miasteczku w Irlandii, na siostry Aminpur nadal patrzy się z nieufnością.
/ 03.02.2009 10:08
”Woda różana i chleb na sodzie” Marsha Mehran
przekład: Teresa Tyszowiecka-Tarkowska


„Woda różana i chleb na sodzie” to kontynuacja Nowości w „serii z miotłą”bestsellerowej „Zupy z granatów”. Powieść o trzech siostrach, dwóch krajach – i mowie smaków. Mimo że od wydarzeń przedstawionych w poprzedniej książce upłynęło prawie półtora roku, w Ballinacroagh, nadmorskim miasteczku w Irlandii, na siostry Aminpur nadal patrzy się z nieufnością.

Trzy Iranki, które uciekły z kraju tuż przed wybuchem rewolucji, wciąż uważane są za obce, a ich orientalną restaurację niektórzy uznają za miejsce rozpusty. W życiu sióstr przychodzi czas na zmiany. Mardżan zakochuje się w angielskim pisarzu, szesnastoletnia Lejla przeżywa okres buntu i marzy o dorosłości, a Bahar zaczyna interesować się duchowością chrześcijańską i coraz poważniej myśli o konwersji. Jakby tego było mało, pewnego dnia zaprzyjaźniona z siostrami włoska imigrantka znajduje w zatoce półżywą dziewczynę. Dziewczyna jest w szoku, nic nie mówi – i wszystko wskazuje na to, że próbowała usunąć ciążę... Marsha Mehran doskonale oddaje atmosferę miasteczka na peryferiach i z humorem odmalowuje prowincjonalną społeczność – z nieznośnymi plotkarami, dyżurnymi dziwakami, fryzjerką-feministką i księdzem, który... zakłada rozgłośnię radiową.

Fragment:
– Mardżan Aminpur – przedstawiła się, uwalniając rękę.
– Wiem, kim pani jest. Czytałem o pani w „Connaught Telegraph”. „Przepisy Mardżan – magia i metafizyka. Najpilniej strzeżony sekret hrabstwa Mayo”. – Poruszał w powietrzu dłonią, jakby wyczarowywał nagłówek. – „Numer jeden na liście egzotycznych atrakcji Irlandii”.
– „Connaught” chyba nie był zbyt obiektywny. – Mardżan zarumieniła się. – Wydawca jada u nas w każdą sobotę.
– Trudno mu się dziwić. To właśnie czar perskiej kuchni. „Dwa dni między listkami bakławy, w cichym odosobnieniu, gdzie dusze dojrzewają w słodyczy...”

”Jestem tu od wieków” Mariolina Venezia
przekład: Alina Pawłowska-Zampino


Nowości w „serii z miotłą”1861 rok, włoskie miasteczko Grottole. Bogaty gospodarz Francesco Falcone otrzymuje dwie wiadomości – dobrą i złą. Pierwsza dotyczy narodzin syna. Druga – utraty zapasów: krzyki jego rodzącej żony sprawiły, że popękały dzbany z oliwą. Czy to zwykły przypadek? Wydaje się, że nad rodziną ciąży klątwa...
Albina, jedna z siedmiu córek don Francesca, nie może poślubić ukochanego barona, dopóki najstarsza z sióstr nie wyjdzie za mąż. Ta jednak ucieka z domu i wiąże się z księdzem, co wywołuje skandal. Zdesperowana Albina decyduje się na małżeństwo z szewcem. Nienawidzi siostry i prowadzi cichą wojnę z mężem, którym gardzi. Jej wnuczka Alba będzie obsesyjnie pragnęła odkupić winy swoich krewnych.
Gioia, praprawnuczka Francesca, w latach siedemdziesiątych zaangażowana w działalność radykalnych ruchów lewackich, opuszcza swoją paryską mansardę, by po długoletniej rozłące spotkać się z krewnymi. I opowiada dzieje rodu – historię rodziny, historię kobiet. O skomplikowanych relacjach międzyludzkich, o poszukiwaniu szczęścia, życiowych wyborach, o żartach losu i dziwnych zbiegach okoliczności.

Bohaterowie tej książki są mi znani z opowieści. „Jestem tu od wieków” nie jest historią mojej rodziny – chociaż nie brakuje tu elementów autobiograficznych – ale rodziny, która jest po prostu typowo włoska. (Mariolina Venezia)

źródło: wab.com.pl

(a.)

Redakcja poleca

REKLAMA