„Magiczne miejsce”

Magiczne miejsce fot. Wydawnictwo SOL
Któż z nas nie marzył o ucieczce z pełnego zgiełku, hałaśliwego miasta na cudowną wieś, gdzie czas płynie w innym tempie i można spotkać niezwykłych ludzi. Powieść „Magiczne miejsce” zabiera nas w wyjątkowe klimaty.
/ 10.06.2010 14:10
Magiczne miejsce fot. Wydawnictwo SOL
Moja nowa powieść „Magiczne miejsce” opowiada historię życia w małej, bardzo malowniczej wiosce.
Jej mieszkańcy są niezwykle oryginalnymi osobami: ktoś po amatorsku zajmuje się astronomią, ktoś inny wytwarza perfumy dawnymi metodami, jest też miłośnik piractwa i literatury marynistycznej. W książce pojawia się wątek miłosny, a także jest historia przygodowo-kryminalna. Bardzo chciałam, żeby książka budziła pozytywne emocje, była ciepła i krzepiła (jak cukier). Pisząc ją, miałam przed oczami moje dwa ulubione seriale telewizyjne, utrzymane w podobnym stylu: „Przystanek Alaska” i australijskie „Córki McLeoda”.
Mam nadzieję, że i ta książka znajdzie swoich zwolenników. - Agnieszka Krawczyk

O książce
Do Idy, maleńkiej wioski, gdzieś na Podkarpaciu, przyjeżdża Witold Mossakowski, 35-letni prawnik, wiceminister w MSZ. Kilka miesięcy wcześniej, kierowany trochę niezrozumiałym impulsem, kupił tu posiadłość ze zrujnowanym pałacem, który postanowił odrestaurować.
Już pierwsza wyprawa do wsi wprawia go w zdumienie – wszystko jest tu niezwykłe: nietypowa architektura, niesamowite dzieci uwielbiające Harry'ego Pottera, a w końcu mieszkańcy – zbiorowisko oryginałów.

Sołtysem jest młoda dziewczyna, Mila Bielak, która nie tylko kieruje Spółdzielnią Wiejską (gospodynie dziergają koronki używane do ozdabiania eleganckich sukni ślubnych za granicą), ale też interesuje się astronomią i posiada małe obserwatorium na dachu swego dziwnego domku, będącego zbieraniną rozmaitych dobudówek.
Witold zaprzyjaźnia się z parą nauczycieli: złośliwym polonistą Albertem, miłośnikiem PRL-owskich dobranocek i matematykiem Wojtkiem, pasjonującym się pasjansami oraz kryminałami o milicjantach. Dzięki Mili odwiedza też panią Teklę Tyczyńską, córkę byłych właścicieli majątku, która zajmuje się destylacją perfum dawnymi metodami.

Pod wpływem mieszkańców Idy i ujmującej atmosfery tego „cudownego miejsca” Mossakowski zaczyna dojrzewać do myśli o porzuceniu służby państwowej i założeniu własnego biznesu. W odrestaurowanych wnętrzach pałacu Tyczyńskich zamierza otworzyć elegancki hotel. Ma jednak świadomość dużej konkurencji w tej branży i usilnie poszukuje motywu przewodniego, który mógłby odróżnić jego hotel od innych.
Niespodziewaną wskazówkę daje mu pani Tekla – na podłodze w jednym z pokoi widnieje dziwna mozaika z tajemniczym labiryntem. Była dziedziczka informuje bohatera, że jej ojciec był związany z lożą masońską, kolekcjonował stare księgi i interesował się św. Graalem. Witold zaczyna badać historię pałacu – odkrywa, że ma on swoje tajemnice. Znaczenie mają nie tylko mozaiki na podłodze oraz witraże, ale i układ architektury ogrodowej. Wyjaśnia też zagadkę związaną z ojcem pani Tyczyńskiej. Wszystkie te odkrycia sprawiają, że hotel „Pod Graalem i Różą” ma szansę stać się wielką atrakcją turystyczną, zwłaszcza dla wielbicieli książek w stylu „Kodu Leonarda da Vinci” D. Browna.
Witold, który wszystkie swoje poszukiwania kryminalne traktuje z wielkim humorem, jako rodzaj umysłowej szarady, jest miłośnikiem powieści o piratach. Pewnego dnia opowiada przyjaciołom o zaginionym wraku, w którego poszukiwaniu brał udział jako obserwator. Mimo bardzo dobrych dokumentów pokładowych i wyraźnego określenia położenia statku, wrak nie został odnaleziony. Wyprawa była znakomitą przygodą, ale okazała się fiaskiem. Niespodziewanie Mila znajduje rozwiązanie tej zagadki, dochodząc do tego wyłącznie drogą dedukcji, bez oglądania oryginalnych dokumentów. Witold proponuje dziewczynie układ – zawrą umowę z firmą poszukującą wraku i w zamian za pewną sumę wskażą położenie statku. Jeżeli wszystko się uda, Mila zainwestuje w hotel „Pod Graalem i Różą”.

Tak też się dzieje. W międzyczasie Witold odkrywa tajemnice Mili, która pojawiła się w Idzie kilka lat wcześniej „znikąd”. Dziewczyna wyznaje mu, że mieszkała wiele lat w Argentynie, pracując w dużej kancelarii zajmującej się pozyskiwaniem praw autorskich do książek. Wydarzyło się jednak nieszczęście – jej mąż, pisarz dokumentujący czasy wojskowej junty, zginął w wypadku samochodowym wraz z ich maleńkim dzieckiem. To wyznanie bardzo zbliża parę bohaterów. Nadal są pełni szalonych pomysłów, oglądają mecze, szukają kryminalnych śladów w starym pałacu i duchów w jego najbliższym otoczeniu, ale znaczą dla siebie coraz więcej.

Podczas otwarcia hotelu, w którym biorą udział wszyscy bohaterowie pojawiający się w książce, Mossakowski wyznaje Mili miłość. Dla obojga (i dla pałacu również) zaczyna się nowe życie.

O autorce

Agnieszka Krawczyk - krakowianka, ciekawa świata i ludzi. Pisze śmieszne, pełne humoru książki, świetnie bawiąc się przy ich tworzeniu, jej mistrzem jest Kornel Makuszyński.
O jej debiutanckiej powieści „Napisz na priv”, nazywanej „hitem forów internetowych” tak napisała jedna z Internautek „czytam i uśmiech niczym banan nie schodzi mi z ust”.
Mottem życiowym autorki jest zdanie z powieści Rafaela Sabatiniego „Scaramouche”:
„Już od urodzenia posiadał dar humoru i świadomość, że świat jest szalony. Było to całe jego dziedzictwo”.

Redakcja poleca

REKLAMA