Natalia Rogalińska znowu udowodniła, że nie trzeba mieć czterdziestki na karku, by pisać o problemach dojrzałych kobiet. Po porzuconej przez męża Alicji, przyszedł czas na pewną rezolutną singielkę...
"...Miłosny zawód boli jak zawał. W dodatku dotyczy tego samego organu - serca. Rehabilitacja trwa w nieskończoność i, niestety, czasem, jeśli uszkodzenia są zbyt rozległe, życie już nigdy nie wraca do normy. Nic nie jest już takie samo..."
Karolina ma trzydzieści siedem lat, lecz daleko jej do kury domowej z gromadką dzieci. Pomimo tego, że przez jej łóżko przewinęło się ponad trzydziestu mężczyzn, których starannie odhaczyła w swoim notesiku, nie potrafiła stworzyć trwałego związku z żadnym z nich. Wszystko przez Macieja, promotora jej pracy magisterskiej, a obecnie Ministra Zdrowia, którego niegdyś obdarzyła gorącym uczuciem, który zawładnął jej sercem i o którym nie była i w dalszym ciągu nie jest w stanie zapomnieć. Toteż dzieli swój czas pomiędzy pracą w szpitalu, opiekowaniem się pewnym starszym mężczyzną, śledzeniem na blogu wewnętrznych monologów swojej zakręconej chrześnicy, a pochłanianiem wzrokiem kolejnych numerów „Afery” z Maćkiem i jego żoną w roli głównej oraz omawianiem owych ‘maćkowych’ numerów ze swoją najlepszą przyjaciółką Justyną. Życie toczy się dalej. Czas upływa. A przed Karoliną trudne zadanie. Musi uwolnić się od tego uczucia, bo w przeciwnym razie nikt nigdy nie będzie w stanie zapełnić pustki u jej boku.
Tę błyskotliwą, ciepłą, pełną nieodpartego uroku książeczkę pożera się wzrokiem, ponieważ Natalia Rogalińska doskonale wie, jak przykuć uwagę czytelnika. Fabuła jest zwięzła, pozbawiona dłużyzn oraz okraszona sporą dozą ironii oraz wybornego humoru. Galeria postaci – przebogata! Każdy z bohaterów tej powieści ma w sobie to „coś”. Dlatego tak trudno się z nimi rozstać, nawet z mającym erotomańskie zapędy Wacławem. Podejmowane przez autorkę wątki są można by rzec, na czasie, zwłaszcza te dotyczące wirtualnego życia.
Rogalińska obdarzona jest niesamowicie lekkim i godnym pozazdroszczenia piórem. Umiejętnie żongluje trafnymi porównaniami, zabawnymi epitetami oraz rozmaitymi metaforami i co najważniejsze, nie myśli utartymi stereotypami, dzięki czemu "Maciejka" bywa naprawdę zaskakująca. To książka, którą czyta się szybko, łatwo i szalenie przyjemnie. Oby takich więcej!