Kapuściński: nie ogarniam świata

Pisał wyłącznie o miejscach i zdarzeniach, które znał z pierwszej ręki; to była jedna z jego żelaznych zasad.
/ 19.03.2007 12:23
Książka szykowana na 75. urodziny Ryszarda Kapuścińskiego stała się pierwszą znaczącą pozycją o Kapuścińskim i z nim samym, która pojawiła się w księgarniach po jego śmierci. Kolekcja siedmiu długich wywiadów (uzupełniona relacjami pary autorów ze spotkań z guru reportażu oraz obszernym kalendarium jego życia) natychmiast okazała się bestsellerem. Nabywcy tej okolicznościowej skądinąd książki nie rozczarują się.

Kapuściński to nie tylko megagwiazda żurnalistyki i finezyjny, drukowany chyba na całym globie autor. To jeden z najbardziej oryginalnych myślicieli o współczesnym świecie. Twórca, którego siła tkwi w połączeniu dwóch odrębnych zazwyczaj warsztatów pracy – reportera i eseisty erudyty. Kapuściński pisał wyłącznie o miejscach i zdarzeniach, które znał z pierwszej ręki; to była jedna z jego żelaznych zasad. (Gdy lata temu niżej podpisany prosił go o wypowiedź w głośnej wtedy kontrowersji wokół stawiania krzyży na oświęcimskim żwirowisku, Kapuściński odpowiedział: „Przepraszam cię, ale nie mam opinii, nie byłem tam”). Z drugiej strony jak sumienny eseista przekopywał się przez nieprawdopodobne ilości wielojęzycznych materiałów źródłowych o krajach i ludziach, o których zamierzał pisać. Czytał wszystko – od historii i literatury po statystyki gospodarcze. Wiedzieć, co tylko możliwe, na dany temat przed przystąpieniem do pisania – to była kolejna żelazna zasada. Od początku narzucił sobie też wysoki styl prozy; już reportaże z jego debiutanckiego tomu „Busz po polsku” uderzają dziś kunsztowną, muzyczną wręcz urodą frazy. Wydanego pod koniec 1978 roku „Cesarza” napisał tak koronkową, archaizowaną prozą i zawarł w nim tak wnikliwe obserwacje o odwiecznej naturze tyranii, że książka ta zapewniła mu, właściwie w kilka miesięcy, rozgłos międzynarodowy.
Sukcesy dzieł reporterskich Kapuścińskiego nie kryją żadnej zagadki: ludzie od dziesięcioleci rozchwytują te książki, bo autor ma coś ważnego, oryginalnego do powiedzenia. Globalne problemy naszej epoki, o których rozmawia z dwoma krakowskimi dziennikarzami, zna dokładniej i ma przemyślane głębiej niż większość konkurentów – zarówno na rynku dziennikarskim, jak i akademickim.
Tylko tytuł wybrany dla tego zbioru nie wydaje się fortunny. „Nie ogarniam świata”? To wywołuje niepokój: jeżeli Kapuściński też nie, to czy już ktokolwiek go ogarnie?

Mariusz Ziomecki/ Przekrój

Witold BereŚ, Krzysztof Burnetko „Kapuściński: nie ogarniam świata”, Świat Książki, Warszawa 2007, s. 350, 26,13 zł