Czy znacie parę, która się rozwiodła? To pytanie retoryczne, bo każdy z nas kiedyś spotkał takich ludzi. W obecnym świecie jest duża szansa, że będziemy ich spotykać coraz częściej. Rozwód staje się zjawiskiem 'trendy'. Często oznacza, iż partner nie spełniał naszych oczekiwań... więc dlaczego mamy się 'męczyć' w takim związku? Tym bardziej, że pochwalany obecnie styl życia to dążenie do samorealizacji. Nie do realizacji w małżeństwie, tylko do SAMOrealizacji. Jeżeli tak nie myślicie, a wasz związek małżeński jest najważniejszą rzeczą w waszym życiu - polecam książkę Williama J. Doherty "Jak trzymać się razem w świecie, który chce nas rozdzielić".
Autor pokazuje, że za dzisiejszą epidemię rozwodów odpowiadają siły społeczne, które są w stanie rozdzielić nawet najszczęśliwsze małżeństwo. Postacie z pierwszych stron kolorowych magazynów pozostają w związkach tak długo, jak długo przynoszą im one maksymalną satysfakcję (najlepiej bez żadnego wysiłku z ich strony strony). W gazetach czytamy, iż najważniejszy jest rozwój własnej osobowości. Przyjaciele, po zrelacjonowaniu im kłótni małżeńskiej, nie wspierają naszego związku, tylko pytają "dlaczego ty z nim/nią jeszcze jesteś?". Przysięga małżeńska nabiera innego wymiaru, aż prosi się, aby zmienić jej zakończenie na "i nie opuszczę cię przez jakiś czas". Nie zawsze mamy nadzieję na to, iż w wieku kilkudziesięciu lat będziemy nadal razem, a już zupełnie nie jesteśmy pewni, czy w tym wieku zdarzają się w ogóle małżeństwa pełne satysfakcji obu partnerów. Nasi znajomi nie otwierają się przed nami w sprawach swoich związków. Często niespodziewanie dowiadujemy się, iż małżeństwo wyglądające na bardzo szczęśliwe zamierza się rozwieść. Czy tych rozwodów da się uniknąć? Czy w ogóle w obecnym świecie da się utrzymać małżeństwo pełne miłości?
Autor twierdzi, że jest to możliwe. Wymaga przede wszystkim zrezygnowania z (lub też ograniczenia) konsumpcyjnego trybu życia, który każe nam przedkładać nasze dobro nad dobro związku, który podpowiada nam, aby małżeństwo pojmować w kategorii zysków i strat i, o ile straty 'przeważają' nad zyskami, zakończyć je. Ważne jest także, aby stawiać małżeństwo nad rodzicielstwem - i nie jest tu mowa o tym, aby nie zaspokajać potrzeb dzieci, tylko aby nie zagubić miłości małżeńskiej i nie zrezygnować ze wspólnych miłych chwil w momencie pojawienia się potomstwa. Autor radzi także, by opierać się tym wszystkim osobom, które nie wspierają małżeństwa - znajomym (zwłaszcza samotnym, którzy nie rozumieją spędzania chwil z żoną zamiast wspólnych wyjść do pubów), zbyt mocno trzymającym w swoich ramionach rodzicom, byłym współmałżonkom, przyjaciołom, twierdzącym, iż "zasługujesz na coś więcej" i innym osobom, które nie wierzą w trwałe małżeństwa do grobowej deski.
W razie kryzysu małżeńskiego część par decyduje się na wizytę u terapeuty. Autor zwraca uwagę na to, iż znaczna część terapeutów raczej pomoże podjąć decyzję o rozstaniu, niż będzie za wszelką cenę próbować scalić rozpadający się związek. Taki terapeuta stanie raczej po stronie jednego z partnerów, niż po stronie małżeństwa - a czy tego właśnie oczekują pary, które uczęszczają na terapię?
Autor pokazuje na konkretnych przykładach, jak pogłębić wzajemne więzi, jak odróżniać pragnienia od potrzeb, jak tworzyć rytuały małżeńskie i jakie podejmować działania, by małżeństwo wytrzymało próbę czasu, jak stawić opór i zawalczyć o swoje małżeństwo - nawet jeśli się wydaje, że jest już za późno.
Dr William J. Doherty, wykładowca na Uniwersytecie Minnesota. Zajmuje się terapią małżeństw i rodziny od ponad dwudziestu lat. Był przewodniczącym Krajowej Rady ds. Rodziny, najstarszej organizacji zrzeszającej naukowców i ludzi zawodowo związanych z rodziną. Jest autorem i współautorem wielu książek.
Jak żyć razem
Czy za dzisiejszą epidemię rozwodów odpowiadają siły społeczne, które są w stanie rozdzielić nawet najszczęśliwsze małżeństwo? Postacie z pierwszych stron kolorowych magazynów pozostają w związkach tak długo, jak długo przynoszą im one maksymalną satysfakcję (najlepiej bez żadnego wysiłku z ich strony strony). W gazetach czytamy, iż najważniejszy jest rozwój własnej osobowości. Przyjaciele, po zrelacjonowaniu im kłótni małżeńskiej, nie wspierają naszego związku, tylko pytają "dlaczego ty z nim/nią jeszcze jesteś?". Przysięga małżeńska nabiera innego wymiaru, aż prosi się, aby zmienić jej zakończenie na "i nie opuszczę cię przez jakiś czas".