Izrael jeszcze frunie

Świetne reportaże o państwie bez narodu.
/ 17.07.2006 14:31
Tytułowy Izrael w książce Pawła Smoleńskiego to imię chłopca, który stracił wiarę. Kiedy był religijny, unosił się nad ziemią. Teraz Izrael już nie frunie.
Nie musi spać na boku, „żeby w jego ciele nie budziły się nieskromne odruchy”, nie musi wiązać butów, zaczynając od prawej stopy (wszystko, co „lewe”, jest grzeszne i bezbożne – tak mówi Prawo). Ukazany przez Smoleńskiego współczesny Izrael to państwo kontrastów – ludzi radykalnie religijnych i ortodoksyjnych ateistów. Ale zawsze miejsce jakoś niezwykłe. Jedna z bohaterek książki, Irena, mówi, że Żydom nie udało się zbudować narodu izraelskiego. „Państwo jest. Narodu nie ma”. Smoleński uważa, że naród jest, i to wyjątkowo wytrwały, godny szacunku. „Naród, który jak żaden inny zasłużył na własne państwo”. Reportaże autora „Pokolenia kryzysu” powstały z miłości do Jerozolimy, Tel Awiwu, z podziwu dla determinacji Izraelczyków, żeby urzeczywistnić mit. Martin Pollack, austriacki eseista, który przygotował i przełożył na niemiecki antologię polskiego reportażu, podkreśla zawsze, że Polacy mają najlepszy reportaż na świecie. Ta książka tylko to potwierdza. Smoleński jest wyśmienitym opowiadaczem cudzych historii. Sprzyja mu talent do wchodzenia w głębokie relacje z ludźmi. „Po to Pan Bóg człowieka stworzył, żeby ludzie czas ze sobą tracili na rozmowie” – mówi. I rzeczywiście, zaufalibyśmy mu sami, sprzedając własną historię.

Agnieszka Wolny-Hamkało/ Przekrój

Paweł Smoleński „Izrael już nie frunie”, Czarne, Wołowiec 2006