"Etiuda matrymonialna"

Etiuda matrymonialna fot. Wydawnictwo Primavera
Książka z lekkim humorem przedstawia losy Małgorzaty. Ku naszemu zaskoczeniu, w jej rozterkach, obawach i dylematach odnajdziemy niejednokrotnie nasze własne najskrytsze myśli …
/ 04.09.2009 15:17
Etiuda matrymonialna fot. Wydawnictwo Primavera
Bohaterka najnowszej powieści Jolanty Cywińskiej to młoda, samotna, wykształcona kobieta z dużego miasta. Dobra praca, wysokie zarobki i przelotne znajomości nie są jednak w stanie zagłuszyć jej tęsknoty za prawdziwym uczuciem i stałym, przypieczętowanym małżeństwem, związkiem. Bohaterka jest zbyt inteligentna, aby wierzyć w księcia z bajki ale nie zamierza też rezygnować z wysokich wymagań wobec przyszłego życiowego partnera. Dlatego do poszukiwania miłości swojego życia stara się podchodzić w sposób racjonalny wręcz  wyrachowany. Nie chcąc pozostawić niczego przypadkowi staje się wymagającą klientką biur matrymonialnych …

O autorce:
Jolanta Cywińska jest dziennikarką, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Ukończyła etnologię i antropologię kulturową na Uniwersytecie Warszawskim. Stamtąd wyniosła fascynację człowiekiem i zmianami, jakim ulega jednostka ludzka pod wpływem presji otoczenia, a zwłaszcza grupy społecznej, z którą chce się utożsamiać.

Wywiad z autorką

- Jaka była geneza powstania Pani powieści? Czy główna bohaterka, młoda wykształcona kobieta szukająca męża przy pomocy biura matrymonialnego, ma pierwowzór w rzeczywistości?

Jolanta Cywińska: Moim zamiarem było przedstawienie problemu samotności w naszych czasach. Stale spotykam się ze stwierdzeniami, że nastała epoka luźnych związków, na przykład układów typu DINKS (double income no kids), czyli dwie pensje żadnych dzieci, albo wręcz moda na singli. Wieszczy się też koniec rodziny jako instytucji, podając przykłady z liberalnego Zachodu. Tymczasem z moich obserwacji wynika, że zjawiska te mają jednak charakter marginalny. Najczęściej ludzie po przekroczeniu pewnego wieku, myślą jeżeli nie o małżeństwie, to przynajmniej o stworzeniu poważnego związku i z reguły chcą mieć dzieci. Tradycyjna rodzina tak naprawdę nigdy nie wychodzi z mody, teraz tylko przesunęła się granica wieku, w którym ją zakładamy. Moja bohaterka nie ma swojego pierwowzoru, ale wykształcona, młoda kobieta robiąca karierę zawodową, która  poszukuje partnera nie jest zjawiskiem odosobnionym. Znam kilka takich osób i to ich cechy przypisałam książkowej Małgorzacie.
- Od wielu lat jest Pani dziennikarką pism kobiecych. Czy to doświadczenie przydatne było w pisaniu powieści?

Jolanta Cywińska: W pismach kobiecych pracowałam przez kilka lat i zajmowałam się tematyką odległą od tej, którą poruszam w książce. Najciekawszym doświadczeniem było czytanie wielu listów od czytelniczek, to właśnie z nich wyłaniał się obraz współczesnej kobiety naszych czasów, jej oczekiwań, potrzeb i ambicji.

- W książce lekkiej i przyjemnej przedstawia Pani całkiem poważny problem społeczny. Jak, jako antropolog kultury, widzi Pani rolę kobiety we współczesnym świecie? Czy sukces zawodowy wyklucza według Pani spełnienie w miłości?

Jolanta Cywińska: Jest wiele przykładów kobiet spełnionych w obydwu tych obszarach. Ale są również takie, które miłość zgubiły gdzieś po drodze do kariery, lub zadowalały się związkami niewiele dla nich znaczącymi. Potrzeba miłości drzemie jednak w każdym człowieku i zawsze znajdziemy dla niej miejsce. Poza tym spełnienie w pracy i w  życiu osobistym moim zdaniem wcale się nie wykluczają, a wręcz odwrotnie. Obie te dziedziny oddziaływają na siebie pozytywnie. Jeśli człowiek jest szczęśliwy, jest również lepszym pracownikiem.

- Czy w dobie pędu za karierą i wspinania się na kolejne szczeble korporacyjnej hierarchii mamy jeszcze czas na nawiązywanie prawdziwych relacji? Może właśnie biura matrymonialne, czy coraz bardziej teraz popularne internetowe serwisy randkowe będą w przyszłości miejscem spotkań kobiet i mężczyzn?

Jolanta Cywińska: Myślę, że  rozwój techniki, będzie coraz bardziej nas alienował, ograniczając potrzebę wychodzenia z domu. Dotyczy to również, a może przede wszystkim, poszukiwania życiowego partnera. Przecież tu nie chodzi o przelotną znajomość, ale o poważny związek, z osobą, która, jak ktoś statystycznie wyliczył, przynajmniej w 70 procentach do nas pasuje. W internecie mamy teoretycznie większy wybór. Skrzydeł dodaje nam nasza anonimowość i nieograniczona możliwość autoprezentacji. Ale kiedy przejdziemy do konkretów, tj. spotkań z naszymi wirtualnymi wybrańcami, rozczarowań jej wiele. Podobnie jest z biurami matrymonialnymi. Nie można ich traktować jak supermarketu, gdzie na trzeciej od góry półce leży dokładnie ten towar, którego poszukujemy. W biurze matrymonialnym nikt nie stworzy nam człowieka naszych marzeń. Możemy oceniać i wybierać spośród tych osób, które tam aktualnie są, a czy stanowią one 30 czy 80 procent naszego ideału, dowiemy się tylko zawierając bliższą znajomość.

- Skąd znajomość funkcjonowania biur matrymonialnych? Opisywane przez Panią mechanizmy ich działania wydają się bardzo prawdopodobne.

Jolanta Cywińska: Kilka lat temu robiłam reportaż na ich temat. Poza tym znam osobę, która od dłuższego czasu właśnie tam poszukuje życiowego partnera. Trwa to już dwa lata, na razie bez skutku.

- Jak wyobraża sobie Pani czytelniczkę swojej najnowszej powieści?

Jolanta Cywińska: Właściwie może być nią każda kobieta, którą ten problem interesuje. Myślę, że wieku nie ma znaczenia, bo samotność dokucza ludziom niezależnie od metryki.

- Czy ma Pani pomysł na kolejną, czwartą już w swoim dorobku książkę?

Jolanta Cywińska: Oczywiście. Na razie jestem na etapie zbierania materiałów, gdyż akcję chce umieścić w drugiej połowie lat czterdziestych ubiegłego wieku. Wykorzystam w niej ciekawe doświadczenia mojej rodziny, na tle dramatycznych procesów historyczny jakie wtedy zachodziły.


"Etiuda matrymonialna", Jolanta Cywińska, Wydawnictwo Primavera, Premiera książki: 4 września 2009

Redakcja poleca

REKLAMA