"Dzienniki Carrie" - We-Dwoje.pl recenzuje

Milutka, lekkostrawna opowieść o początkach filmowej ikony, czyli Carrie Bradshaw. Można to przeczytać jeśli ktoś lubi serial ale też i same powieści dla nastolatków. Nie ma tutaj rewolucji. To jedynie (a może aż) dość schematyczna powieść o zmianach w życiu, złudzeniach i dojrzewaniu - wszystko zaś wydane pod szyldem jednego z najpopularniejszych seriali telewizyjnych. Sprzeda się na pewno.
/ 22.06.2010 09:49

Milutka, lekkostrawna opowieść o początkach filmowej ikony, czyli Carrie Bradshaw. Można to przeczytać jeśli ktoś lubi serial ale też i same powieści dla nastolatków. Nie ma tutaj rewolucji. To jedynie (a może aż) dość schematyczna powieść o zmianach w życiu, złudzeniach i dojrzewaniu - wszystko zaś wydane pod szyldem jednego z najpopularniejszych seriali telewizyjnych. Sprzeda się na pewno.


Nawet jeśli nic ciekawego tutaj nie znajdziemy. W końcu to wielbiony przez miliony Seks w Wielkim Mieście. Po zakończeniu serialu, Candance Bushnell postanowiła najwyraźniej jeszcze jak najwięcej wyciągnąć z motywu, stąd właśnie Dzienniki Carrie. 

To dość zwięzła (jak na możliwości autorki) opowieść o ostatnim roku w liceum Carrie Bradshaw, o jej troskach, problemach. Wbrew pozorom wcale nie specyficznych, wyjątkowych czy w stylu vintage (jak można by po dorosłej Carrie oczekiwać) ale całkowicie przyziemnych, żeby nie powiedzieć banalnych. Ale oczywiście, dla nastolatki niejedna błahostka może wydawać się górą nie do przejścia. W ostatnim roku szkoły Carrie musi poradzić sobie z pierwszą poważną miłością do niejakiego Sebastiana, odrzuceniem jej pierwszych tekstów i zmianami, jakie nieuchronnie nadchodzą wraz z końcem szkoły. Pozna smak miłości, zdrady, potęgi przyjaźni i zrozumie, chociaż troszeczkę, co jest ważne w jej, jeszcze przyszłym zawodzie.
A my przeczytamy, podejrzewam, że najwyżej w dwa dni. To dość leciutka książka, skupiona głównie na dialogach pomiędzy kolejnymi bohaterami. Specyficzne monologi i refleksje Carrie, jakie znamy z serialu, tutaj jeszcze nie istnieją. Dlatego też przyjdzie nam jedynie być świadkiem licznych rozmówi przyszłej pisarki z przyjaciółmi, konwersacji z jej chłopakiem i ojcem, który z kolei musi poradzić sobie z trzema dorastającymi córkami. Problemy Carrie są takie jak innych nastolatek, nie czynią jej w żaden sposób wyjątkową, jak sugerowałby chociażby opis książki. Nie ma w tej opowieści nic, co pomogłoby nam zrozumieć charakter Carrie jaką znamy później. Dlatego też radziłabym potraktować tę książkę wyłącznie jako kolejną powieść o amerykańskiej nastolatce, n-tą z kolei, z niemalże takimi samymi historiami i niemalże dokładnie taką samą fabułą. Można to przeczytać z autentyczną przyjemnością, jednak trudno oczekiwać rewolucji. Ot, kolejna powieść o nastolatkach. Jedyną prawdziwą refleksją po przeczytaniu może być prawdziwe szczęście, iż lata nastoletnie mamy już za sobą. Uff, jak dobrze.

Redakcja poleca

REKLAMA