Duchy przeszłości - recenzja

Gdy Hallie James dostaje tajemniczy list, znajduje się w trudnym momencie swojego życia – jej ojciec powoli umiera na Alzhaimera, a ona sama zaczyna zdawać sobie sprawę, że po jego śmierci nie będzie miała nikogo: jest rozwódką (mąż odszedł do innego mężczyzny), a jej mama zginęła w pożarze, gdy Hallie była dzieckiem.
/ 04.01.2012 07:08

Gdy Hallie James dostaje tajemniczy list, znajduje się w trudnym momencie swojego życia – jej ojciec powoli umiera na Alzhaimera, a ona sama zaczyna zdawać sobie sprawę, że po jego śmierci nie będzie miała nikogo: jest rozwódką (mąż odszedł do innego mężczyzny), a jej mama zginęła w pożarze, gdy Hallie była dzieckiem.

Jak wielkie jest więc zdziwienie dziewczyny gdy okazuje się, że nadawcą listu jest Madlyn Crane, osoba podająca się za jej matkę. Do opisanej pokrótce historii kobiety dołączony został liścik od adwokata informującego o zgonie pani Crane oraz pozostawionym przez nią testamencie…

Uwierzenie w historię kobiety podającej się za matkę Hallie wiązałoby się z przyznaniem, że ojciec ją porwał, a całe życie panny James było kłamstwem. Dlatego choć Hallie początkowo nie zamierza weryfikować informacji zawartych w liście, uznając je za niedorzeczne, w końcu postanawia zapytać o to tatę. Mężczyzna jest już zbyt chory na wyjaśnienie, jednak przypadkiem zdradza córce prawdziwe imię swojej żony, zgodne z tym podanym w korespondencji. Krótko potem umiera, a dziewczyna wyrusza na wyspę, która była domem Madlyn Crane i – jak się okazuje – również jej.

Kiedy z tyłu książki przeczytałam, że jest to powieść gotycka, wezbrały we mnie najgorsze uczucia. Mając bowiem w pamięci fantastyczne historie z okresu romantyzmu podejrzewałam, że porównanie Duchów przeszłości do tego gatunku to zwykły chwyt marketingowy. Teraz mogę jednak z przyjemnością powiedzieć, że moje obawy nie sprawdziły się. Książka jest dobrze napisana, a sama opowieść trzyma w napięciu do samego końca. Duża w tym zasługa Iris, tajemniczej postaci podającej się za gospodynię domu Madlyn Crane. Przychodzi ona sprzątać, a przy okazji bardzo szczegółowo nakreśla Hallie historię jej rodziny, obfitującej w rzeczy nieprawdopodobne. Zresztą wydaje się, że nad całą wyspą wiszą ciężkie chmury jakiejś zbrodni. Jej mieszkańcy nie są bynajmniej przyjaźni ani otwarci, o czym córka pani Crane przekona się na własnej skórze. Jeśli więc lubicie powieści z dreszczykiem, ta książka z pewnością spełni wasze wymagania. Serdecznie polecam!

Redakcja poleca

REKLAMA