Ja chcę wiedzieć. Są razem czy nie?! Co myślą? Będą się spotykać? Chyba mam prawo pytać po tylu nieprzespanych nocach! Zadzwoniłam wiec do Ani.
Słuchaj! - powiedziałam - nie chodzi mi o to czy będziecie razem "żyli długo i szczęśliwie" bo wiem że za wcześnie na takie pytania, ale... - Ale? - powtórzyła Ania.
- Ale ....ale coś myślisz , prawda ?
- No ...tak...tylkożze nie jestem pewna tego co myślę.
- W czym problem? Jest jakiś problem?
Problem to Krzysiek. Ania przyznała się, że przyciąga ją jak magnes. Nie ma na niego antidotum. Nawet daleko posunięty rozsądek i świadomość tego jaki jest nie wystarczają. Krzysiek - w zależności od pory dnia uważa, że miejsce kobiety jest w kuchni bądź sypialni. A Ania - zawstydzona przyznała mi się, że nadskakiwała mu i jeszcze jej to sprawiało przyjemność. A to już jest chore. Jak byli u Jarka , Krzysiek patrząc na nią z góry ( w sensie że ona siedziała a on nad nią stał) powiedział dość ostentacyjnie że "by się
wykąpał". ( dosłowne tłumaczenie: napuść mi wody). Ania – posłusznie pomaszerowała do łazienki. Dotarło do niej że się głupio zachowuje , coś burknęła wiec pod nosem, w myślach zwyzywała go od najgorszych, i nawet myślała żeby mu cos do tej wody dosypać. Później z Iza wyszły na papieroska i narzekały na mężczyzn. Tylko i wyłącznie na tych obecnych. Jak mnie jeszcze zawoła że mam mu podać ręcznik to przysięgam, że biorę jego samochód i
wyjeżdżam!- odgrażała Ania. Zawołał. W wannie była dla niej napuszczona woda ,
z odrobina olejku różanego i... płatkami róż. Pocałował ją w czoło i zaproponował, że jak będzie chciała wystarczy zawołać on umyje jej plecy.
Opowiadając Ania rozryczała się , bo jakoś nikt jej nigdy wody z własnej woli nie napuścił (ja się nie liczę!?!) i te płatki...i ta noc pod gwiazdami.
Jak on będzie chciał ze mną być - to ja nie jestem pewna czy mu się oprę. Tak mówiąc całkiem poważnie. A wtedy to amen.
Jak już tak opowiadała "jak na spowiedzi" udało mi się w końcu wyciągnąć z niej co tak naprawdę jej nie pasuje i czego się boi. Skąd te wszystkie paranoje i chore interpretacje. Ania boi się, że to jest "ten" mężczyzna. Ktoś kto potrafi "stawić jej czoła". Ten z którym chciałaby
być. Kochać całe życie i założyć rodzinę.(!!??). Boi się bo widzi, że każdy telefon , każdy sms, każdy mail...ciągle jej mało. Co będzie jak ja się zakocham w nim a on we mnie? - pytała. A co jeżeli on nie myśli o mnie poważnie? Może jakoś zbliżył się do mnie bo mu smutno po rozwodzie?
Ludzie trzymajcie mnie..."smutno po rozwodzie"? Jak komuś smutno po rozwodzie to bierze butelkę Walkera i jedzie do kumpla ! No i przecież rozwód był 4 lata temu! Usłyszałam "bip" w telefonie. Dzwonił Krzysiek. Szybko pożegnałam się z Ania i odebrałam.
- Cześć Krzysiu , co u Ciebie?
- Ha!Ha!Ha! - odpowiedział. Dobre sobie...co u mnie?!
- No dobrze. Jak weekend?
- Jak by to w kilku słowach...: "trafiła kosa na kamień"
Boże! Pomyślałam! Jest nadzieja!