Felieton z cyklu Nie wszystko złoto co... czyli z życia wzięte cz.II...
Kapitalizm - upraszczając do minimum jest jak sok pomarańczowy. Pokazują ci towar czy usługę jak coś NAJ, bez czego nie da się żyć, a jak tego nie masz to jesteś nikim, nie istniejesz. Ten sok pomarańczowy w kartoniku z pomarańczą ma wspólną tylko nazwę, ale to, dzisiaj, ja też już wiem. Niech żyją pijalnie świeżych soków!
No, więc mówiąc dokładniej, życie w kapitalizmie jest ciągła walką, bo celem kapitalizmu jest cię okraść i oszukać biorąc cię za idiotę, co nic nie kapuje. Ktoś musi na tobie zarobić. Im więcej tym lepiej, a ty głupi pracuj, zarabiaj i wydawaj... No i to właśnie jest dobra strona kapitalizmu - każdy może pracować, zarabiać i ma, na co wydawać. Problemem jest to, że sprzedają ci NIC jako COŚ, i manewrują poprzez reklamy i narzucane mody do ciągłej i nieustającej konsumpcji. Aby żyć dobrze, trzeba na wszystko zwracać uwagę, na to, co nie jest opisane i to, co jest - malusieńkim druczkiem na dole kontraktu.
No, a teraz by z miłym akcentem zakończyć to narzekanie na szeroko rozpowszechnione oszustwa powiem tak: mamy te problemy, ale żyje się i tak lepiej... Mamy sok pomarańczowy do śniadania... Kiedyś ich, (czyli problemów) nie było, ale sklepów z pełnymi polkami też nie. Viva!