"Ahatanhel"

Ahatanhel fot. Wydawnictwo Czarne
Subtelna ironia i przewrotny humor zadowolą i ubawią każdego konesera gatunku.
/ 23.04.2008 15:06
Ahatanhel fot. Wydawnictwo Czarne
Powieść "Ahatanhel" to nowa karta w życiorysie artystycznym pisarki. Śniadanko stała się dojrzalsza, nie tracąc jednak poczucia humoru i wyczulenia na absurdy hermetycznego świata prowincjonalnej wspólnoty.

Opis książki:
    Stolica wszechprowincji świata Tygrysowice - miasteczko w ukraińskiej Galicji, konkurujące z Lwowem o miano stolicy regionu, najlepiej stolicy odseparowanej Galicji. Tygrysowiczanie - kwiat ukraińskiej inteligencji, tworzący zjawisko zwane fenomenem tygrysowickim, dążące do oderwania Ukrainy Zachodniej od reszty Ukrainy. KOLT-2 - najlepsza, bo jedyna gazeta miasta Tygrysowice, skupiająca wokół siebie kwiat kwiatu inteligencji ukraińskiej, następczyni przedwojennej gazety codziennej KOLT oraz powojennego elitarnego tygodnika COLT. W skład redakcji wchodzą panowie o florystycznych nazwiskach plus pan Ajwajzowski oraz panie o nazwiskach tradycyjnie przypisywanym kozakom plus narratorka powieści, Lichosława Galiczanko.
    Gazeta posiada dwóch redaktorów naczelnych - pana Niezapominajkę, poetę, zwolennika komercyjnego podejścia do czasopisma (tradycja KOLTa) oraz pana Ajwajzowski, dysydenta, zwolennika intelektualnego, elitarnego wydania (tradycja COLTa). Interesy dwóch redaktorów, często stojące w sprzeczności rozstrzyga tajemniczy Założyciel czyli Inwestor, kwitując racje obu panów milczeniem. KOLT-2, założony przez Inwestora przed wyborami, jak to tradycyjnie robi się na Ukrainie, miał zostać zlikwidowany tuż po wyborach, w ostatniej chwili jednakże jego los się odmienił. To niedochodowe przedsięwzięcie istnieje nadal dzięki zapałowi i poświęceniu pracowników, pracujących w absurdalnych warunkach, bez wypłat, tylko ze względu na własny entuzjazm. Stałe strajki redakcji, zakrapiane dużą ilością alkoholu, w czasie których jednak skład zabiera się do pracy nad numerem, wpływają na gwałtowny wzrost nakładu. Ścieranie się dwóch frontów - komercyjnego i wybitnie intelektualnego doprowadza do wielu absurdalnych sytuacji, a w galerii cudacznych postaci każdy odnajdzie kogoś do bólu znajomego. Subtelna ironia i przewrotny humor, tak typowe dla pisarstwa Śniadanko zadowolą i ubawią każdego konesera gatunku.

    Choć Śniadanko pisze o środowisku prowincjonalnej inteligencji lwowskiej, bez najmniejszego trudu odnajdziemy analogię do polskiej sytuacji, zwłaszcza zapędy nacjonalistyczne i pretensje do uznania się za pępek świata przypomną nam niektóre wydarzenia polityczne z ostatnich lat. Jak zawsze, książka obfituje w trafne spostrzeżenia i podpatrzenia - tym razem środowiska dziennikarzy, pisarzy i szarzej - inteligencji. Kryzys wieku średniego, na który zwala się wszystkie niepowodzenia życiowe, wspomnienia koszmarków dzieciństwa za komuny, ceniony w mieście szalony ojciec i stosunki rodzinne, nawyki żywieniowe narzucane przez rozmaite pisma i wiele wiele innych. Śniadanko nie byłaby sobą, gdyby w książce nie pojawiły się akcenty niemieckie i polskie. Jak zwykle w lekko ironiczny i nienachalny sposób diagnozuje rzeczy ważne i poważne. Całość, spięta wątkiem kryminalnym, czyta się znakomicie, a ta z pozoru lekka i miła lektura zmusza do naprawdę głębokiej refleksji.

    Poranek redaktora naczelnego codziennej tygrysowickiej gazety "KOLT-2" Juliana Josypowycza Niezapominajki zaczyna się od średnio ciężkiego kaca i niespodziewanej, ale jakże przyjemnej erekcji. Jego współpracownicy, Lichosławie Galiczanko, listonoszka tryumfalnie wręcza wezwanie na policję. Okazuje się, że po wczorajszym suto zakrapianym spotkaniu redakcyjnym zniknął holenderski konsultant do spraw marketingu Arnold Homosapienson... Potem dla odmiany pojawia się podejrzanie inteligentny szczur, niemiecki stypendysta i problem nienapisanego doktoratu.

Karkołomna i niemal detektywistyczna intryga niespodziewanie prowadzi czytelnika przez problemy współczesnego ukraińskiego społeczeństwa. Groteskowe poczucie humoru autorki drwi z psychologicznych, społecznych i politycznych wywodów bohaterów, a Tygrysowice, sparodiowana stolica wszechprowincji, niepokojąco przywodzi na myśl polskie realia.

O autorce:
Natalka Śniadanko (rocznik 1973) jest dziennikarką "Lwowskiej Gazety", tłumaczką z polskiego i niemieckiego, prozaiczką (w Polsce, nakładem Wydawnictwa Czarne, ukazała się powieść "Kolekcja namiętności"). Tłumaczenia jej prozy ukazały się także w Rosji, Czechach, Niemczech, Austrii, Belgii oraz na Białorusi.

"Ahatanhel", Natalka Śniadanko, Przekład: Renata Rusnak

Redakcja poleca

REKLAMA