Jak widać, powrót do motywów, które fascynują ludzi od dawna, czyli magia lub wampiry, zdecydowanie się opłaca. To pierwsze wykorzystała Joan K. Rowling, to drugie – Stephenie Meyer. Nutka tajemniczości związana z mroczną naturą wampirów, do tego szczypta zalet superbohatera, na koniec nieziemska uroda oraz zwalający z nóg urok osobisty i inteligencja – idealny bohater gotowy! Taki właśnie jest Edward Cullen, który zawładnął sercem nie tylko książkowej Belli, ale także milionów nastolatek w USA, w Polsce i na całym świecie. To też sprawiło, że oprócz debiutanckiej powieści „Zmierzch” powstały także 3 kolejne („Księżyc w nowiu”, „Zaćmienie” i – niewydane jeszcze w Polsce – „Przed świtem”), tworząc tym samym tzw. Sagę Zmierzchu, której kolejne części zostały przyjęte przez czytelników z niesłabnącym entuzjazmem.
Początkowe porównanie do Harry’ego Pottera nie jest przypadkowe – podobnie jak on, „Zmierzch” i jego bohaterowie stają się produktem totalnym. W kinach pojawiła się już ekranizacja „Zmierzchu”, a marketingowcy robią wszystko, by dostarczyć fankom Cullenów jak najwięcej produktów z ich wizerunkiem.
Trzeba przyznać, że „Zmierzch” ma wszystko, co współczesny bestseller mieć powinien. Ciekawa fabuła, świetny styl (to trzeba pani Meyer przyznać, czyta się rewelacyjnie), kilka interesujących pomysłów (bardzo ciekawa wizja wampirów jako doskonałych drapieżników, nowatorskie wyjaśnienie kwestii unikania przez nie słonecznego światła i kilka innych), a do tego bohaterka, z którą może się identyfikować każda nastolatka, przeżywająca miłość, którą ona również chciałaby przeżyć. Czego żądać więcej od romansu dla nastolatek? Ładne to wszystko i ciekawe, choć nie mogę się oprzeć wrażeniu, że – oprócz kilku motywów związanych z wampirami – czytałam to już setki razy, w każdym z amerykańskich romansów dla nastolatek, może tylko nie zawsze tak dobrze napisane. Coś jednak jest w tej książce, skoro sięgają po nią nie tylko nastolatki, lecz także wiele kobiet 20 i 30-letnich. A może po prostu słabość do książkowych romansów tkwi w nas niezależnie od wieku? Na komedie romantyczne do kin drepczą ochoczo panie (a także panowie, choć często pod przymusem) w różnym wieku. Przyznam, że ja osobiście zamierzam podreptać do kina na premierę „Zmierzchu”. I do biblioteki po kolejne części Sagi Zmierzchu również. Romans, a do tego dobrze napisany? Czemu nie! Polecam!
Urszula Skirtun