„Piąte dziecko”
Zaczyna się pięknie, wręcz sielankowo. Historia o Harriet i Dawidzie, o początkach ich związku i małżeństwa, o marzeniach... Coś pięknego. Może zbyt pięknego? Wydawało się, że realizacja marzeń będzie trudna, ale wcale tak nie jest: rodzice spłacają hipotekę za wielki dom, dzieci rodzą się jedno za drugim, piękne i słodkie, dom tętni życiem, a jego cudowna atmosfera przyciąga rodzinę i znajomych z najdalszych zakątków świata. Czas płynie beztrosko i błogo. Aż do czasu poczęcia piątego dziecka, innego niż wszystkie... To, jak ten piękny, idealny obrazek pęka i rozpada się pod wpływem jednej niesamowitej istoty, może wprawić w osłupienie i przerażenie. Nikt nie rozumie, kim jest Ben. Nikt nie potrafi go zmienić. Za to on zmienia wszystko w życiu swojej rodziny – wszystko niszczy.
Czy można było uratować to sielankowe szczęście? I kto tak naprawdę najmocniej ucierpiał w tej historii? Na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Lessing pokazuje, że nie wszyscy jesteśmy doskonali, ma odwagę obalić mit rodziny, w której zawsze panuje bezwarunkowa miłość, akceptacja i wsparcie.
„Podróż Bena”
Powieść ta jest kontynuacją „Piątego dziecka”. Przyznam, że bałam się po nią sięgnąć po tym, jakie wrażenie wywarła na mnie pierwsza książka. Dałam sobie jednak trochę czasu i to polecam każdemu czytelnikowi. Po „Podróż Bena” zdecydowanie warto sięgnąć, bo dopiero ona daje pełen obraz tej historii. Opowiada dalsze losy Bena i na nim się koncentruje, tu wreszcie poznajemy jego emocje i motywacje, jego sposób postrzegania świata. Tu Ben nie jest już agresywnym potworem, którego nikt nie potrafi zaakceptować.
„Podróż Bena” nie jest tak przerażająca i poruszająca jak „Piąte dziecko”, może dlatego, że nie obala żadnych mitów, nie burzy powszechnie przyjętego porządku świata. Mówi raczej o tym, jak zostałby przyjęty w naszym świecie „odmieniec”, człowiek z innej epoki, a może nawet ery. Zagubiony, reagujący strachem lub agresją, z trudem uczący się praw rządzących nowoczesnym światem, spotyka na swojej drodze różnych ludzi: tych dobrych, widzących w nim naiwne dziecko i tych złych, chcących go wykorzystać. Ten obraz nie zaskakuje, bo jest na wskroś realistyczny, Doris Lessing w prostych słowach ujawnia prawdę o współczesnym świecie. Zaskakuje może tylko postać Bena – już nie straszna, lecz smutna. Mam wrażenie, że autorka odczuwała potrzebę pokazania innej twarzy tego dziwnego „piątego dziecka” i stąd druga powieść. Stanowi kontrast, a zarazem znakomite dopełnienie i zwieńczenie historii rodziny Lovattów.
Urszula Skirtun