Mimo, że za niecały miesiąc wejdzie w życie ustawa zabraniająca palenia w lokalach, zdania na ten temat wciąż są podzielone. Za niezastosowanie się do nakazu grozi spory mandat.
Wiadomość o zakazie palenia podzieliła klientów na dwa obozy: tych którzy uważają, że zakaz palenia w miejscach, w których podawane jest jedzenie jest potrzebny, oraz ich przeciwników.
Z ustawy antynikotynowej wynika jasno - w lokalach mniejszych niż 100 m kwadratowych palenie jest całkowicie zabronione. Alternatywę dla właścicieli bojących się o stratę klientów jest wydzielenie całkowicie osobnego pomieszczenia. Ciekawostką jest jednak fakt, że w lokalach europejskich, w których ograniczono palenie nie zanotowano żadnego spadku zainteresowania. Okazało się natomiast, iż osoby niepalące przychodziły do pubów zdecydowanie chętniej i co najważniejsze częściej.
Przedsmak kategorycznego zakazu miały złagodzić ogólnopolskie akcje. Do programu „Lokal bez papierosa" włączyły się restauracje i kafejki z 16 miast. Mimo to właściciele nadal obawiają się o to jak radzić sobie w sytuacji, gdy klient nie będzie przestrzegał norm. Dla opornych przygotowano...mandaty. Nie stosujących się do nowych wymogów właścicieli czeka nawet 2 tysiące złotych kary, nieposłusznym klientom wystarczy 500 zł.
Miejsce, w którym nie unoszą się opary dymu to idealne miejsce dla niepalących. Tym bardziej, że okres ogródków piwnych na zewnątrz dobieglł końca i bierni palacze nie mają szczególnego wyboru. Na korzyść niepalących przemawia również fakt, że w lokalu z jedzeniem ma przede wszystkim apetycznie pachnieć, tak więc o dymie tytoniowym nie ma mowy.
Zakazywanie palenia to problem, z którym od dawien dawna borykają się rządzący. Jego prekursorem był papież Urban VII. To on jako pierwszy w 1590 roku ustanowił oficjalny zakaz palenia w miejscu publicznym. Każdemu kto odważył się zapalić chociażby w przedsionku kościoła groził ekskomuniką. A co najciekawsze zakaz ten dotyczył również wszelkiego rodzaju żucia i wciągania tytoniu przez nos.
Czy, jak się okazuje, odwieczny problem ma szansę zostać wreszcie rozwiązany? Zapewne, z tą jednak drobną różnicą, że zamiast wyklęcia, grozi nam co najwyżej niemały mandacik.