O tym, jaki typ figury u kobiet dominuje nad Wisłą, jak się ubierają Polacy i czy piersi to cecha tylko kobieca, opowiadały dzisiaj najbardziej znane angielskie stylistki rozbierające z wielką pasją Brytyjczyków, a teraz Polki: Trinny Woodall i Susannah Constantine, które 12 czerwca zawitały do Polski.
Nikt tak bezpośrednio i jednocześnie przyjaźnie nie potrafi powiedzieć człowiekowi z kompleksami – mniej lub bardziej umotywowanymi – że powinien coś w swoim stylu bycia i ubierania zmienić. Ba, rzadko komu się udaje, by owe wskazówki na temat tego, jak żyć zdrowo, sexy i modne, wdrożyć je na stałe do swojego jadłospisu, sypialni czy szafy! One jednak z powodzeniem wywróciły życie milionów Brytyjczyków, a ostatnio także Amerykanów do góry nogami, nierzadko uciekając się do drastycznych sposobów, np. zdzierania brzydkiej części odzieży z noszącego ją delikwenta, któremu właśnie Angielki udzielają rad, by wcielić swoje – oczywiście bardzo trafione – wizje w życie.
Czy trzeba obie panie komuś przedstawiać? Może tylko z grubsza. Trinny Woodall i Susannah Constantine – oto dwie stylistki, w porywach także dietetyczki i panie psycholog, które zrewolucjonizowały angielską telewizję swoim programem „Jak się nie ubierać”, jaki po raz pierwszy zagościł na antenie BBC w 2002 roku. Pochodzące z tzw. upper class, czyli bardziej majętnej, choć niekoniecznie mającej szlacheckie korzenie, klasy brytyjskiego społeczeństwa (ojciec Trinny to znany londyński finansista, z kolei Susannah to córka znanego biznesmena i niegdyś doradcy samej Margaret Thatcher), najpierw bywalczynie salonów i obce, wręcz uszczypliwie do siebie nastawione kobiety, stały się o dziwo przyjaciółkami i zgotowały na ekranie swoim „ofiarom” autentyczne stylizacyjne show pełne wrednych uwag, ale bardzo trafnych uwag na temat wad sylwetek, brzydkiej garderoby czy ogólnego zaniedbania. Pomagały obcym kobietom w doborze ciuchów podkreślających zalety figury, zalecały zmianę fryzury i makijażu (lub po prostu jego stosowanie) czy nawet inną dietę. Ich porady stały się tak popularne, że najpierw pokochały je Brytyjki, potem reszta Europejek (w tym Polek), które mogły dzięki licencjonowanym programom podziwiać Trinny i Susannah na swoich telewizorach, wreszcie Amerykanki, na których przyjaciółki też sobie poużywały, zawitawszy do USA. Teraz celebrytki postanowiły osobiście odwiedzić kraj nad Wisłą i porozmawiać z Polkami o sylwetkach ciała, stylu życia i ogólnym image'u kobiet uchodzących za najpiękniejsze w Europie.
Zaproszone przez warszawską Galerię Mokotów panie przygotowały pogadankę o tym, co im się w Polkach podoba – i było tego naprawdę sporo. W oczach Brytyjek wypadłyśmy wręcz świetnie: przeważającym typem kobiecej sylwetki są seksowne (choć oczywiście nie pozbawione wad) wiolonczele i smukłe kolumny, otyłość nie jest naszą „wadą” narodową, co szczególnie podkreśliły, mając doświadczenie w pracy z naprawdę pulchnymi Angielkami i Amerykankami, dbamy o siebie, jesteśmy wysportowane (podobnie panowie), a niezbyt obfity biust (nad Wisłą dominuje przeciętny rozmiar stanika 80B – może nie ogromny, ale za to bardzo jędrny) wcale nie jest minusem. I ubieramy się naprawdę z wdziękiem, nie bojąc się stosować crossdresingu, którego efekty są bardzo dobre. Po godzinie 15 odbył się stylizacyjny konkurs: w ręce i ogień uwag duetu T&S trafiło 12 pań, które zgłosiły się do konkursu ogłoszonego przez Galerię na najciekawszą własną stylizację. Laureatki konkursu przeszły się we własnych kreacjach po prawie profesjonalnym wybiegu, który powstał specjalnie na potrzeby eventu.
Trinny i Susannah w akcji
A może i Wy byłyście gośćmi podczas spotkania z Trinny i Susannah? Może podzielicie się z nami własną relacją z tego eventu?
Magdalena Mania