Od zwycięstwa Pauliny Papierskiej minęły już trzy tygodnie. Jak było do przewidzenia dziewczyna zamiast podbijać świat mody, święci tryumfy na plotkarskich serwisach. Wszystko za sprawą coraz to nowych newsów dotyczących jej gorzkiego życia.
Kuba Wojewódzki napisał na łamach Polityki, że "aby zostać top modelką, trzeba być średnio atrakcyjną dziewczyną z prowincji bez osobowości, za to z rodzinnymi traumami w tle". Wystarczy trochę popłakać, poopowiadać o swojej trudnej sytuacji rodzinnej, by wzruszyć i zapewnić sobie wygraną. I właśnie taką ścieżkę obrała Paulina, która zdeklasowała swoje rywalki jedynie ilością wylanych łez. Jej taktyka była jak najbardziej zrozumiała. W końcu współczucie to ulubione kryterium oceniania Polaków. Jednak na przeplatanych łzami opowieściach w programie się nie skończyło.
Przez trzy tygodnie od zakończenia programu Paulina do znudzenia snuła opowieść o szarej myszce ze Zbąszynka. Wiemy, że aby uzbierać pieniądze na wakacje czyściła toalety. Aby zawstydzić ojca i odwieźć go od alkoholu, celowo wyznała, że go nadużywa. "Promowała" Zbąszynek na najbardziej zabitą dechami dziurę w Polsce, która odbiera młodym ludziom szansę na jakikolwiek rozwój. Wyznała, że prawdopodobnie zostanie alkoholiczką i będzie "nadużywać różnych innych pierdół". Rajd po tabloidach doprowadził do tego, że zaczęła się w końcu gubić w zeznaniach, bo jak to jest z tym językiem angielskim? Kocha go, jak cytują brytyjskie media, czy nienawidzi, do czego przyznała się na łamach "Wysokich obcasów"?
Czytając o tych wszystkich rewelacjach z życia Pauliny, aż chce się krzyknąć: Dziewczyno, wygrałaś, na litość boską uwierz w siebie! Gdzie ta żyleta, o której tyle opowiadałaś?! "Matko Boska, niech ona już skończy mówić. Biedna dziewczyna, ja wszystko rozumiem, ale już stop. Do roboty się brać, słówka wkuwać" - napisała na swoim profilu na Facebooku Karolina Korwin-Piotrowska i trudno się z nią nie zgodzić. Zresztą nieznajomość języka angielskiego w przypadku Pauliny jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Dziewczyna jest za niska zarówno do pokazów, jak i do większości sesji modowych. Kreowaniem się na szarą myszkę raczej niczego nie zdziała, bo jak stwierdziła Anja Rubik: "W agencji bardziej od zarozumiałej diwy czy szarej myszki spodoba się rozluźniona, przebojowa dziewczyna!". Problem w tym, że w Paulinie jest 99,9% sierotki Marysi i gdzieś ten 00,01% rzekomej żylety. Na szczęście ten kto wygrywa, nie musi być wygranym.
Podczas gdy nasza pierwsza polska top model lansuje się na salonach, jej koleżanki z finału zdobywają kolejne zlecenia i małymi krokami rozpoczynają podbój świata mody. Ania Piszczałka, podobnie jak Ola Kuligowska i Kasia Smolińska, ma za sobą pokaz u Macieja Zienia. Została też modelką na pokazie Gosi Baczyńskiej (na którym de facto była też Paulina, lecz nie jako modelka a gość). Stanęła przed obiektywem Michała Łagody, w wyniku czego powstały dwie interesujące sesje z jej udziałem, acz szkoda, że za bardzo inspirowane japońskim wydaniem Vogue'a. W styczniu wystąpi na pokazie Marelli. Ola Kuligowska ma za sobą udział w sesjach dla Twojego Stylu i Cosmopolitan. Razem z Marcinem Tyszką pojechała do Madrytu, gdzie wzięła udział w trzech sesjach zdjęciowych do hiszpańskiego magazynu Telva. Nawet Nicole Rosłoniec, która odpadła z programu z powodu kontuzji, robi większe postępy niż Papierska. Dziewczyna na początku roku weźmie bowiem udział w kampanii reklamowej marki Cropp. A Paulina? Może rzeczywiście powinna podążyć za marzeniami i wyjechać do Indii pojeździć na słoniu. Bo choć wygrała program i podpisała kontrakt z agencją Next, każdą kolejną wypowiedzią udowadnia, że nie dla niej światowe wybiegi, a co najwyżej status kolejnej beznamiętnej polskiej celebrytki.
Fot. modelki.plejada.pl