Czy wiesz, że w czasie wojny wyprodukowano mydło z ludzkich zwłok?

Czy wiesz, że w czasie wojny wyprodukowano mydło z ludzkich zwłok? fot. Czywiesz.pl
Patolog i profesor medycyny w gdańskim Instytucie Anatomii Akademii Medycznej Rudolf Spanner użył ludzkiego tłuszczu do produkcji mydła. Nie była to jednak produkcja na skalę przemysłową i nie dokonywano masowych mordów na potrzeby eksperymentu jak opisuje to Zofia Nałkowska w "Medalionach".
/ 28.11.2017 09:43
Czy wiesz, że w czasie wojny wyprodukowano mydło z ludzkich zwłok? fot. Czywiesz.pl

Sprawę pseudomedycznych eksperymentów prowadzonych w Instytucie Anatomii w Gdańsku, w tym produkcji mydła z ludzi badał w 1946 r. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze. Opierano się głównie na zeznaniach laboranta doktora Spannera, Zygmunta Mazura. Zeznał, że do masy tłuszczowej otrzymywanej w czasie wygotowywania ludzkich zwłok dodawano preparat chemiczny Bilzo, co miało uzdatnić tłuszcz do mycia i prania. Zeznał też, że mydła używał sam Spanner i inni pracownicy Instytutu Anatomii. W jego mieszkaniu zabezpieczono kilka kostek, które miały pochodzić z tej produkcji. Niestety ówczesna wiedza biochemiczna nie pozwalała stwierdzić czy do ich produkcji użyto tłuszczu zwierzęcego czy ludzkiego. Samego Spannera oczyszczono z zarzutów z braku dowodów.

Po latach do śledztwa wrócił IPN. W 2006 r. ostatecznie stwierdzono, że w latach 1944-1945 gdańskim laboratorium prof. Spannera produkowano mydło z ludzkich zwłok do celów użytkowych. W laboratorium wygotowywano ludzkie zwłoki w roztworze wodorotlenku sodu i potasu (maceracja), czego produktem ubocznym jest płynna masa tłuszczowa. Nie byłoby w tym nic podejrzanego gdyby nie fakt, że Spanner dodawał do masy środki uzdatniające ją do użytku - prania, czyszczenia.

Wykluczono jednak, że popularne w czasie wojny mydło RIF było produkowane z ludzi. W rzeczywistości wytwarzano je z tłuszczów rybich, a błędne przekonanie wzięło się z popularnego w Rzeszy dowcipu, że napis RIF na mydle (Przemysł Tłuszczowy Rzeszy) oznacza czysty żydowski tłuszcz. Nie udowodniono także, że Spanner podżegał do zabójstw, by mieć materiał do produkcji mydła i innych pseudomedycznych eksperymentów oraz że była to produkcja na skalę przemysłową.

Jedyną poszlaką w śledztwie była zachowana korespondencja Spannera z dyrektorem szpitala psychiatrycznego w Kocborowie, Waldemarem Schimanskim-Siemensem, w której profesor prosi o materiał na zajęcia preparacyjne dla studentów. Ubolewa, że od kilku tygodni otrzymuje za mało zwłok do badań. Brakuje jednak dowodów na to, że dyrektor i Spanner działali w zmowie i mordowano pacjentów "na zamówienie".

A co na to oskarżony? Spanner już podczas procesu norymberskiego nie przyznawał się do winy, twierdząc, że masę otrzymywał w wyniku maceracji i służyła ona do impregnacji ruchomych preparatów kostno-stawowych. Po wojnie był dyrektorem Instytutu Anatomii w Kolonii. Z braku dowodów nigdy nie został ukarany. Zmarł na zawał w sierpniu 1960 r.

Redakcja poleca

REKLAMA