W paradzie zabrakło Polaków, choć maszerowali nawet żołnierze z Fidżi. Wykluczenie polskich żołnierzy, którzy walcząc w Polskich Siłach na Zachodzie byli jedną najliczniejszych walczących nacji po stronie sił alianckich, wzbudziło niemałe kontrowersje wśród polskiej emigracji.
Jedynymi przedstawicielami polskiej armii, którzy zostali zaproszeni na paradę było 25 pilotów RAF-u walczących w Bitwie o Anglię. Jednak lotnicy odmówili udziału, ponieważ uznali, że pominięcie pozostałych oddziałów Polskich Sił Zbrojnych nie pozwala na godne reprezentowanie Polski w tej uroczystości.
Polska została zaproszona do Londynu, jednak w wyjątkowo nieelegancki sposób.
Oficjalne zaproszenie wysłano do nowo powstałych władz w Warszawie i dowództwa Armii Ludowej, a nie władz emigracyjnych i żołnierzy Andersa, mimo, że to nie one przyczyniły się do zwycięstwa Wielkiej Brytanii na frontach zachodnich.
Dlaczego? Wielka Brytania nie chciał zaogniać stosunków z ZSRR, które uważało Polskę za własną strefę wpływów. W tym czasie bowiem oficjalną władzą Polski, uznaną zresztą przez Wielką Brytanię, był Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, powołany przez Bolesława Bieruta.
Rząd emigracyjny, wraz Polskimi Siłami Zbrojnymi walczącymi po stronie aliantów zachodnich, od roku nie był już formalnie przedstawicielem polskich władz. W sensie prawnym nie był także odpowiedzialny za Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, które i tak były już wtedy w trakcie demobilizacji. Teraz utrzymywano stosunki międzynarodowe tylko z oficjalną władzą Polski, czyli TRJN.
W dzień przed potwierdzoną wizytą, polska delegacja pod naciskiem Stalina wycofała się z udziału w uroczystościach. Ponieważ nieobecność Polaków w obchodach zwycięstwa pogorszyłaby i tak już złą opinię o zachowaniu brytyjskich władzach, Brytyjczycy w desperackim tempie postanowili się zreflektować, wysyłając dosłownie dzień przed defiladą zaproszenia do przedstawicieli Polskich sił Zbrojnych na Zachodzie.Oczywiście miała być to tylko "namiastka" Polski w obchodach zwycięstwa, więc zaproszenia wysłano tylko do wybranych żołnierzy, nie zaś do dowódców wszystkich rodzajów broni.
O Polakach nie pamiętano nawet w latach 80. i 90., przy okazji świętowania okrągłych rocznic związanych z wojną. Dochodziło nawet do tak żenujących sytuacji, jak choćby zmarginalizowanie zasług polskich kryptologów Enigmy podczas uroczystości w Bletchley Park czy odsłonięcie w 1993 r. w Dover pomnika ku czci dywizjonów RAF-u, uczestniczących w bitwie o Anglię, bez insygniów polskich dywizjonów - Poznańskiego i Kościuszkowskiego, choć ten ostatni zestrzelił najwięcej niemieckich samolotów w całym RAF-ie.