Co by powstało gdyby kobieta miała skonstruować samochód, który zapewniałby jej komfort w trakcie jazdy i postoju?
Takiego eksperymentu podjął się koncern Volvo. Zaprezentowany po raz pierwszy na targach motoryzacyjnych w Genewie w 2004 roku prototyp samochodu jest dziełem dziesięciu kobiet, które postanowiły stworzyć idealne, przyjazne auto. Ich hasło brzmiało: „Jeśli sprostasz oczekiwaniom kobiet, przekroczysz oczekiwania mężczyzn". Efektem ich starań jest Volvo YCC (Your Concept Car) pełne różnych (przydatnych lub nie) rozwiązań.
Wygoda niezależna od stroju
Volvo YCC ma otwierane w górę drzwi i obniżane progi co ułatwi kobietom ubranym w spódnicę wsiadanie. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest to, że można uniknąć ubrudzenia się o blachę. Jeżeli panie prowadzą w butach na obcasie, łatwo obniżą podparcie pod piętami. Zagłówki także można dopasować do fryzury.
Dużo miejsca na szpargały
Samochód posiada automatyczną skrzynię biegów oraz sterowany elektronicznie hamulec, więc pomiędzy fotelami znajduje się duży schowek i uchwyty na napoje. Tylne siedzenia można złożyć, aby uzyskać dodatkową przestrzeń np. do przewożenia zakupów.
Niespodzianki
Wewnątrz drzwi, od strony kierowcy znajduje się specjalne miejsce na parasol – aby zawsze był pod ręką. Pod maską widzimy jedynie wlew oleju i płynu do spryskiwaczy. Resztę zabudowano osłoną, którą można zdjąć w warsztacie. Na kokpicie są tylko dwa przyciski – użycia wycieraczek i otwarcia wlewu paliwa.
Wygląd
Sylwetka auta jest opływowa. Duża, tylna szyba ułatwi parkowanie i cofanie. Wnętrze ma minimalistyczną formę, bez zbędnych zakamarków i trudnodostępnych miejsc. Fotele dostępne w kilku wersjach kolorystycznych pozwalają odświeżyć samochód, kiedy już nam się znudzi. Ciekawostką jest to, że do karbowania skóry użyto takiej technologii, by chemikalia nie pozostawiły na niej nieprzyjemnego zapachu.
I po co to wszystko?
Volvo YCC nie zostało wprowadzone na rynek. Wyobraźmy sobie, że wyjeżdżamy takim autem na ulicę. Co słyszymy? „Baba za kierownicą”! W najgorszym wypadku ktoś mógłby próbować wywołać sytuację kolizyjną licząc na pieniądze z ubezpieczalni. Dzisiaj już nawet młodzi kierowcy przestali oznaczać swoje auta zielonymi listkami. Kobiety natomiast prowadzą tiry, autobusy, tramwaje.
Jeżeli chodzi o rozwiązania dotyczące zakrytego silnika czy dwóch przycisków na kokpicie, wydaje mi się to podtrzymywaniem stereotypu o niższości kobiety kierowcy nad mężczyzną. Reszta jest w porządku. Oceńcie sami.