Joanna Krupa pojawiając się na polskich salonach wywołała niemałe poruszenie. I nie mam tu na myśli jej szeroko komentowanych wpadek językowych, a to, że wzięła na celownik lubujących się w naturalnych futrach celebrytów.
Jako pierwsza pod jej ostrzałem znalazła się Weronika Rosati vel "suka bez serca promująca zabijanie i torturowanie zwierząt", która na otwarciu Warszawskiego Festiwalu Filmowego pokazała się w brązowym futerku. Joanna pojechała po bandzie. "Nie wiem, kto wygląda gorzej: ona czy to zwierzę, które nosi na sobie" - podsumowała strój aktorki. Zanim padła fraza "suka bez serca" nazwała Weronikę idiotką. A na koniec dodała, że chciałaby jej przyłożyć. Jak było do przewidzenia rozpętała się medialna burza, tym większa, że ponoć owo futro było sztuczne. Menadżerka aktorki zażądała publicznych przeprosin, a także odszkodowania w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz organizacji PETA. Joanna Krupa podkuliła ogon. Poproszona przez Pudelka o komentarz dotyczący tej sprawy, przyznała się do błędu i przeprosiła Weronikę. Chciałoby się krzyknąć 1:0 dla polskich celebrytów! Mam jednak mieszane uczucia co do sztuczności futra panny Rosati..
Gdy Joanna postawiła nogę na naszej polskiej ziemi, jasnym stało się, że prędzej czy później spotka na swej drodze miłośnika naturalnych futer Tomasza Jacykowa. Stylista nie widzi nic złego w mordowaniu zwierząt, a nawet, jak wyznał w programie "Między kuchnią a salonem", nie ma nic przeciwko temu, żeby przerobić go na torbę. Na futrzanych fermach brakuje jednak sektora dla VIPów, zwierzęta są żywcem obdzierane ze skóry albo zabijane w delikatnie mówiąc niehumanitarny sposób (topi się je, ogłusza pałką czy łamie kijem kręgosłup). Torba-Jacyków przy odrobinie szczęścia (bo któż chciałby ją mieć) może zwiedziłaby na czyimś ramieniu pół świata, lecz wraz z następnym sezonem wylądowałaby na dnie szafy. Czy warto zatem obdzierać zwierzęta dla pięciu minut chwały? Nie, twierdzi Joanna Krupa. Modelka, jak było do przewidzenia, odrzuciła propozycję stylisty, który na potrzeby programu "Dzień dobry TVN" chciał zajrzeć do jej garderoby. Zdaniem Krupy "celebrity jest wzorem dla innych i jak młodzież ogląda, jak duża celebrity założy futro, to sobie pomyśli, że jak on założy, to też będzie cool". Jacyków z futrem czy bez nigdy jednak nie będzie cool, choćby nie wiem, co zrobił.
Krucjata Joanny trwała nadal. Modelka zmieszała z błotem Kanye Westa, Jennifer Lopez oraz ostro skomentowała słowa Rafała Ziemkiewicza, który wypomniał jej, że "pantofelki Manolo Blahnika czy torebki Vuittona nie są bynajmniej robione z plastiku". Później nastąpiła cisza. Przed burzą jak się okazało. A ta nastąpiła wraz z premierą filmu "Och Karol 2". Bohaterką tej niechlubnej historii jest Anna Mucha, która zniesmaczyła modelkę, zakładając futrzany płaszcz ze srebrnych lisów. "Nie chcę w ogóle jej znać, siedzieć koło niej, ani na nią patrzeć" - rzekła Krupa po opuszczeniu kinowej sali. Po aktorce, która na swoim sumieniu ma nie tylko lisy, ale także norki i foki, spłynęło to oczywiście jak po kaczce. W programie "Jak się kręci" zaapelowała do widzów o to, aby nie kupowali sztucznych futer, ponieważ rozkładają się miliony lat, dodając, że "są produkowane z jakiegoś gówna za przeproszeniem. Z tego samego gówna, z którego robi się autostrady".
Futro naturalne czy futro sztuczne. Oto jest pytanie. Już dawno nie było na ten temat tak głośno i pewnie nie byłoby, gdyby w nasze skromne progi nie zawitała miłośniczka zwierząt Joanna Krupa. Zaletą sztucznego futra jest jedno - nie cierpią zwierzęta. Wadą są szkody wyrządzane dla środowiska naturalnego. Ponadto w przeciwieństwie do futer naturalnych o jonizacji ujemnej, futra sztuczne cechują się jonizacją dodatnią działającą szkodliwie na zdrowie człowieka. Futra naturalne rozkładają się szybciej od sztucznych, lecz i tu mamy pewne ale. Pomijając aspekt biednych zwierząt obdzieranych ze skóry po to, aby zaspokoić nasze widzimisię, warto pamiętać o tym, że fermy futerkowe produkują olbrzymie ilości zanieczyszczeń i że w celu pozyskania niektórych futer zabijane są chronione gatunki. Bilans szkód dla środowiska jest więc podobny, jak w przypadku futer sztucznych.
Temat jest dość kontrowersyjny. Możnaby rozwodzić się nad nim w nieskończoność, na okrągło rozważając wszystkie za i przeciw. Bo dlaczego mamy unikać naturalnych futer, skoro nosimy skórę, jemy mięso, zażywamy testowane na zwierzętach lekarstwa, a kupując jedwabne tkaniny skazujemy na śmierć miliony jedwabników? Nie wiem, czy powinno się piętnować ludzi za ich wybór. W końcu zakrawa to o polowanie na czarownice, które być może zaowocuje powstaniem nowego TVN-owskiego show "Na celowniku Joanny Krupy". Dobrze jednak, że znowu zaczęto o tym głośno mówić. Każdy postąpi zgodnie z własnym sumieniem. Naturalne czy sztuczne? Które futro wybieracie? I co sądzicie o antyfutrzanej krucjacie Joanny Krupy?
Fot. modanastrychu.blogspot.com, antyfutro.pl