Co ciekawe często, zanim dojdzie do oficjalnego protestu, obraz czy rzeźba tygodniami jest prezentowana w galerii i nikt ze zwiedzających nie zgłasza jakiegokolwiek sprzeciwu. Kiedy jednak jakiś mało znany polityk, chcąc zaistnieć w mediach, publicznie się oburzy, wówczas okazuje się, iż dany artysta obraził uczucia religijne tysięcy osób. W tym także, co rozumiemy nieco po fakcie, nasze! Rozpoczyna się nagonka, ataki w prasie i publiczne przepychanki słowne. Najgłośniej krzyczą zwykle ci, co jedynie usłyszeli, że ktoś gdzieś coś wymyślił, w sumie nieważne co, ale na pewno nie było to przyzwoite i trzeba wyrazić swój, najlepiej anonimowy, sprzeciw.
Co w ostatnich latach wzbudzało olbrzymie emocje i dzieliło społeczeństwo? Dla przypomnienia kilka głośnych „kulturalnych” obraz uczuć religijnych. Przyznaję, ciężko było mi wybrać cztery przykłady, jednak ostatecznie postanowiłam przypomnieć jedne z najbardziej medialnych wydarzeń - takie, o których przez wiele dni nie tylko pisały gazety i portale internetowe, ale także dyskutowali ludzie na przystankach autobusowych.
A więc, o co było tyle hałasu?
Słynna instalacja „Pasja” Doroty Nieznalskiej, zaprezentowana publicznie w 2001 roku. Genitalia wiszące na krzyżu zamiast uznania przyniosły artystce pozew sądowy. Ostatecznie, kilka miesięcy temu zapadł w sądzie, po trwającym wiele lat procesie, wyrok, jakiego się spodziewałam – uniewinnienie. Pani Dorota Nieznalska przekonywała, że nie zamierzała obrazić niczyich uczuć religijnych, a kontrowersyjny fragment był częścią większej, niosącej w sobie przesłanie, spójnej całości. Owszem, instalacja mogła szokować, jednak współczesna sztuka nie boi się trudnych tematów. Sędzia w uzasadnieniu podkreślił, że "nie ma jednak możliwości odpowiedzi na pytanie, czy obrażone osoby obraziłyby się również, gdyby obejrzały instalację w całości i znały intencje artystki".
Papież przygnieciony meteorytem. Do dziś się uśmiecham, jak przypomnę sobie pana posła Witolda Tomczaka, próbującego uwolnić Jana Pawła II od ciężaru. Przesłanie tej rzeźby było tak wyraźne, że trudno w tym wypadku dopatrzeć się jakiejkolwiek obrazy czyichś uczuć. Przeciwnie - widać olbrzymi szacunek i zrozumienie Maurizio Cattelana dla pracy papieża. A jednak, komuś rzeźba się nie spodobała. Tylko czy trzeba było ją od razu niszczyć?
Koncert grupy Gorgoroth w studiu Telewizji Kraków na Krzemionkach. O tym wydarzeniu zaczęły już narastać legendy, a najbardziej urażeni poczuli się ci, co nie mieli okazji szokującego występu zobaczyć. Co rozpętało antyreligijny skandal? Po warszawskim występie zespołu, w Krakowie nagrywano „Czarną mszę” („Black Mass In Krakow”). Czy któraś z osób, co wybrała się na koncert, spodziewała się grzecznego, utrzymanego w katolickim duchu, występu? Nie sądzę. Każdy miłośnik tej grupy doskonale wiedział, jakie motywy pojawiają się u Gorgoroth. To nie pierwszy, i nie ostatni zespół, który występując z przydomkiem „satanistyczny”, zawiera w sobie kontrowersyjne elementy. Może trzeba ich było nie zapraszać, a nie udawać potem wielkiego zaskoczenia?
Okładka „Machiny” z Madonną w roli częstochowskiej Madonny. Obraza uczuć religijnych? Szybko odezwały się środowiska katolickie, a wydawca zaczął przepraszać za wykorzystanie znanego wizerunku w tak kontrowersyjnej interpretacji. Użyta do promocji „Madonna z Lourdes" to obraz namalowany przez Piotra Leśniaka (na zlecenie gazety), przedstawiający artystkę z dzieckiem o jej twarzy - całość oczywiście wzorowano na Matce Boskiej z Dzieciątkiem Jezus. Głosy oburzenia długo nie milkły, chociaż ten numer gazety nigdy nie trafił do sprzedaży. Jak wyjaśnił pomysł na okładkę redaktor naczelny „Machiny”? „My tylko chcieliśmy pokazać, jaka jest Madonna. Najbardziej przecież znamy ją z tego, że w swojej twórczości łamie wszelkie tabu. Nasza okładka wpisuje się zresztą w nurt dzisiejszej popkultury” – powiedział Piotr Metz. Jedni głośno protestowali, innym pomysł się spodobał. Tylko w ciągu trzech pierwszych dni aż 10 tys. osób zamówiło sobie, drogą mailową, wersję zerowej „Machiny”. Po nagłośnieniu sprawy, chętnych na gazetkę było oczywiście dużo więcej.
Czy współczesne rozumienie sztuki nam odpowiada? Na to pytanie, najlepiej we własnym sumieniu, musimy odpowiedzieć sobie sami. Przy okazji zaś warto się zastanowić, dlaczego przeszkadza nam, i razi nasze uczucia religijne, sztuka… tak wybiórczo!
Żeby jednak nie było, że tylko Polacy mają wciąż problemy z szokującymi artystami, przykład od naszych sąsiadów. W lipcu w „Dzienniku” pojawił się tekst o „diabelskim penisie” oburzającym księdza z czeskiego Usteku. Tak naprawdę chodzi tu o nagą, prawie dwumetrową rzeźbę, która ma zachęcić do odwiedzenia muzeum czartów, jakie mieści się w tej miejscowości. Kto by pomyślał, że można z takiego powodu protestować…
zdj. Rzeźba Michała Anioła, przedstawiająca biblijnego Dawida (wikipedia.pl). Czyjeś uczucia religijne obraża?
Anna Curyło