Wywiad z gwiazdą kina Bollywood Sridevi

Kim jest Sridevi?
15.09.2015 04:54

Był taki czas, kiedy kasowy sukces filmu zależał od ilości super aktorów występujących w filmie. A potem pojawiła się ona. Pierwsza aktorka-zjawisko. Stała się pierwszą kobietą, która występując w pojedynkę zapewniała filmowi frekwencyjny sukces. Sridevi, jedna z najjaśniejszych gwiazd Bollywood, opowiada o tym, jak   czuła się na planie „English Vinglish” po 15 latach przerwy.

W „English Vinglish” Sridevi wciela się w rolę Shashi - oddanej matki, doskonałej gospodyni i utalentowanej kucharki. Jest kochającą żoną, wiecznie zajętego zawodową pracą męża. Kobieta prowadzi małą firmę cateringową. Rodzina nie traktuje jej z należytym szacunkiem i nie ceni jej pracy, traktując ją jak służącą. Pewnego dnia zostaje poproszona o pomoc przy weselu, mieszkającej w Nowym Jorku, siostrzenicy.  Kobieta mówiąca jedynie hindi zmuszona jest stawić czoła wielu wyzwaniom. Językowa bariera jest dla niej nie tylko udręką, ale także źródłem wielu nieporozumień i upokorzeń. Shashi zapisuje się na kurs dla obcokrajowców. Na zajęciach spotyka wiele ciekawych osób, między innymi czarującego Francuza. Odtąd Shashi staje się nową kobietą…

W przeszłości byłaś aktorką-legendą. Każdy twój film był olbrzymim sukcesem. A potem zniknęłaś z branży na 15 lat. Powraciłaś w obrazie Gauri Shinde „English Vinglish”. Jak się czułaś? Byłaś zdenerwowana?

Sridevi: Słowo „zdenerwowanie” nie oddaje tego, co czułam.  To zupełnie inne uczucie. Byłam więcej niż tylko podekscytowana. Granie po tylu latach przerwy, bardzo mnie motywuje, a to nie czyni mnie zdenerwowaną. Obdarzyłam zaufaniem  reżyserkę filmu Gauri Shinde, która – jak się okazało - stworzyła cudowny obraz. Stanie przed kamerą po tylu latach sprawiło, że znowu poczułam się jak debiutantka. W tym filmie po prostu robiłam, co do mnie należało, to, o co prosiła  mnie reżyserka. Całkowicie i bez najmniejszej wątpliwości oddałam się talentowi Gauri, która pomimo tego, że tak wiele lat nie pracowałam na planie filmowym, okazała mi ogromne zaufanie i cierpliwość. Mam ogromną nadzieję, że nie zawiodłam jej oczekiwań.

Kiedy powstawał scenariusz nie byłaś brana pod uwagę przy obsadzie…

Sridevi: Tak to prawda, dopiero później, kiedy Gauri, która jest także autorką scenariusza, rozmawiała na temat obsady z producentami Balkim oraz Kapoorem, powstał ten pomysł. Kapoor poprosił mnie, żebym rzuciła okiem na skrypt. Od razu się w nim zakochałam. Wszystko było w nim idealne. Od razu uderzył mnie charakter głównej postaci – Shashi. Zrozumiałam głęboki sens jej problemu, jej życiowej postawy. Od razu poczułam z nią bardzo silną więź – z jej kobiecością, byciem matką i żoną. Wtedy dotarło do mnie, że to ja powinnam zagrać tę rolę. Dlatego zdecydowałam się wystąpić w „English Vinglish”.

Twoje córki dotąd widziały cię  tylko w telewizji, w powtórkach superfilmów z twoim udziałem. Aż do teraz! Powiedz, jak bardzo były poruszone pokazem „English Vinglish” na Festiwalu Filmowym w Toronto? Obraz zebrał tutaj ogromne brawa?

Sridevi: Czułam się niezwykle dumna. I jako aktorka, i jako matka. Na pokazie w Toronto obecne były i moje córki, i mój mąż. Dlatego ten pokaz był dla mnie szczególnie ważny. W najśmielszych snach nie spodziewałam się, że reakcje widzów będą tak serdeczne, życzliwe i entuzjastyczne. Miałam wrażenie, że to mnie trochę przytłoczyło. Jednak ostatecznie było to dla mnie niesamowite doświadczenie.

Na plan filmowy wróciłaś po 15 latach. Dlaczego trwało to tak długo?

Sridevi: Zadaję sobie to samo pytanie. Dlaczego aż 15 lat? (śmiech). Życzyłabym sobie, żebyśmy z Gauri Shinde spotkały się wcześniej, ale wierzę, że zrobiłyśmy ten film w najlepszym możliwym momencie.  Moi fani ciągle pytali mnie: „Kiedy cię znowu zobaczymy w filmie”? Jestem im bardzo wdzięczna za to, że przez tyle lat byłam w ich sercach i że nigdy o mnie nie zapomnieli.

Brakowało ci aktorstwa przez te 15 lat?

Sridevi: Nie. Byłam szczęśliwa, spędzając czas z moimi dziećmi i mężem. Cieszyłam się macierzyństwem i zaciszem domowym. Tak naprawdę to nigdy nie straciłam kontaktu z kinem. Jestem żoną producenta filmowego i często bywałam na planach.

Świetnie wyglądasz. Mam wrażenie, że bije od ciebie blask.

Sridevi: To miłość daje mi energię. Nie mam żadnego sekretu. Wierzę w to, że cokolwiek masz w swoim wnętrzu, promienieje to także na twojej twarzy. Po prostu jestem szczęśliwa i pozytywnie nastawiona do świata i ludzi. Każdego ranka myślę o tym, co jest w moim życiu najważniejsze i cieszę się tym. To jest moja podstawa szczęścia i… dobrego wyglądu.

Film „English Vinglish” do zobaczenia w ramach Indian Film Festival.
Więcej informacji na: facbook.com/bollywoodpoland
Tekst i zdjęcia: materiały prasowe

Zobacz także:

Redakcja poleca

REKLAMA