"This Is It" - We-dwoje recenzuje

Jeśli spodziewacie się zobaczyć w tym filmie zbiór plotkarskich doniesień, prywatne wynurzenia czy chcecie liczyć, ile koszulek miał na sobie szczupły Jackson – od razu sobie darujcie. "This Is It" to po prostu ostatnie spotkanie z Królem.
/ 08.11.2009 00:11

Jeśli spodziewacie się zobaczyć w tym filmie zbiór plotkarskich doniesień, prywatne wynurzenia czy chcecie liczyć, ile koszulek miał na sobie szczupły Jackson – od razu sobie darujcie. "This Is It" to po prostu ostatnie spotkanie z Królem.

Nie obchodzi mnie ta cała „papka” medialna wokół najpierw życia, potem śmierci Michaela Jacksona. W większość doniesień zresztą nie wierzę. Nie pobiegłam też, jak wielu, po reedycje jego płyt. Muzykę Jacksona znam jednak już od dawna (i potrafię się przyznać, że zapewne nie na wyrywki, choć z pewnością niemal wszystko), więc z tym większą przyjemnością wybrałam się na film "This Is It". Po co? Po to, żeby zobaczyć choćby namiastkę przygotowywanego show w ramach pożegnalnej i odwołanej w wyniku nagłej śmierci Jacksona, trasy koncertowej podsumowującej dorobek MJ-a oraz ostatnie dni wielkiego artysty przy pracy. I nie zawiodłam się.

Wybrawszy odpowiednią godzinę seansu, z dala od dzikich tłumów, tudzież lansujących się gwiazd na pokazach specjalnych, przystąpiłam do oglądania ponad stuminutowej relacji z przygotowań do koncertów, mając za plecami daleko kilku zaledwie innych widzów. Dlaczego? Bo chciałam w spokoju (czytaj: bez dochodzącego zewsząd chrupania popcornu) posłuchać muzyki, a i  - przyznaję - wyjątkowość tej krótkiej, bo dwutygodniowej projekcji, chyba mi się udzieliła.



Przez moment tylko na początku filmu przeraziłam się widząc płaczących tancerzy, którzy opowiadali jak bardzo są szczęśliwi, że zostali wybrani w castingu. Pomyślałam, że będzie to laurka, tabloidalny wręcz, bezsensowny zbiór wypowiedzi o Michaelu, dla Michaela i opłakujących go. Na szczęście myliłam się. Owszem, są tam pozytywne głosy współpracowników (bo cóż oni mogli mówić innego, jeśli nie dziękować Bogu za swój udział w tym ogromnym przedsięwzięciu), ale w strawnej dawce.

Na ekranie właściwie prawie cały czas można obserwować 50-letniego artystę podczas prób czyli ciężkiej pracy nad powstawaniem profesjonalnego show dla swoich fanów. Widać wielki wysiłek (co jest rzeczą normalną przy przygotowywaniu koncertu na żywo, a i śpiewaniu, nie wspominając o tańcu), ale i ogromną pasję.

Obserwujemy jak Michael rozmawia z muzykami, przygotowuje się z tancerzami, współpracuje z reżyserem oraz montażystami miniteledysków, które miały uświetnić, tak jak wiele innych atrakcji, multimedialną serię koncertów, a przede wszystkim jak tańczy i śpiewa. Wciąż niepowtarzalnie. Do końca.

Show, krótko mówiąc i nie zdradzając zbyt wielu szczegółów, było szyte po prostu na miarę Króla. Znaczący wydaje mi się fakt, że nawet gdy Jackson chce oszczędzać głos na próbach, co jest całkiem zrozumiałe, obecność i aplauz współpracowników powoduje, że poddaje się tej presji i daje z siebie wszystko.

Jest więc dokładnie tak jak powiedział John McClain*: ten film jest  hołdem oddanym artyście, który za każdym razem, kiedy pojawiał się na scenie wywoływał ogromne poruszenie,  a także trafnym prezentem dla milionów fanów, dla rozrywki których poświęcił całe swoje zawodowe życie.

I zupełnie mnie nie obchodzi jak MJ bardzo był schorowany, kto jest odpowiedzialny za jego śmierć i czemu nie było pełnego obrazu stanu zdrowia Jacksona... Dlatego, że w tej relacji nie o to chodzi i podejrzewam, że sam Jackson, profesjonalny w każdym calu, nie chciałby, jak i wielu innych swoich spraw prywatnych, tego upubliczniać. A show musi trwać. W czasie prób Michael wciąż powtarza  i prosi ekipę muzyków, żeby dali wybrzmieć ostatniemu dźwiękowi w ciszy i spokoju. Tym słowom można teraz nadać sens metaforyczny.

"This Is It" polecam więc prawdziwym fanom muzyki, których nie obchodzą sztuczne gesty. Będzie momentami wzruszająco (co jest zrozumiałe choćby ze względu na kontekst) i będzie zapierać dech w piersiach. Ale to nic nowego w przypadku Jacksona. Film będzie wyświetlany w kinach do 10 listopada 2009.

Więcej informacji o filmie oraz biletach znajdziecie na Thisisit.pl.

*John McClain - dyrektor muzyczny Fundacji Michaela Jacksona, przyjaciel rodziny Jacksonów od ponad 40 lat. Dochody, jakie wpłyną na konto Fundacji z dystrybucji filmu, zasilą Fundusz Rodziny Michaela Jacksona, na który zgodnie z wolą artysty mają wpływać wszelkie zyski.

Michael Jackson's This Is It (2009)
Reżyseria: Kenny Ortega
Zdjęcia: Kevin Mazur
Dźwięk: Tim Hays, Scott Stambler
Scenografia: Bernt Amadeus Capra,William Budge
Produkcja: Paul Gongaware, Randy Phillips 
Czas trwania: 112 minut
Dystrybucja:  United International Pictures Sp. z o.o.


WU
Fot. Thisisit.pl
Cytat, informacje o Fundacji: Materiały prasowe

Redakcja poleca

REKLAMA