Rzecz dzieje się w Sacramento, w na wskroś ucywilizowanym, amerykańskim mieście. Życie pędzi tu w zawrotnym tempie, do którego próbują dostosować się nasi bohaterowie. Jest ich garstka, ale wszyscy bardzo się od siebie różnią. Pewnego dnia zakładają klub książki i postanawiają w ciągu sześciu miesięcy przeczytać sześć romansów Jane Austen. Dlaczego? Bo książki tej autorki – ich zdaniem - są "doskonałym antidotum na życie".
Miłość jest główną bohaterką tego filmu. fot./ UIP |
Szybko okazuje się, że lektura powieści Jane Austen to świetna pożywka dla wszelkich dylematów sercowo-egzystencjalnych. Gdy nasi bohaterowie pochłaniają twórczość słynnej pisarki, ich prozaiczna codzienność staje się bardziej romantyczna. Niech wam się jednak nie wydaje, że zobaczycie w Rozważnych i romantycznych... tkliwe postaci rodem z harlequinów. Wręcz przeciwnie – bohaterowie filmu są naturalni, współcześni, trochę nieporadni i pogubieni w życiu. Romansują, kombinują, a przy okazji bawią widza do rozpuku.
Atutem "Rozważnych i romantycznych…" są aktorzy. Uwagę przyciąga szczególnie Emily Blunt (znana z filmu "Diabeł ubiera się u Prady") w roli zachowawczej nauczycielki francuskiego, urodzonej w hippisowskiej komunie. Rozkoszny jest Hugh Dancy ("Helikopter w ogniu", "Król Artur") jako Grigg, nieporadny i uroczy miłośnik literatury science fiction.
W sumie film Robin Swicord jest świetną komedią. Daleko mu jednak do naiwności, mimo że główną bohaterką obrazu jest Miłość, przedstawiona tu w całej okazałości i krasie – jako mało słodki i wielce skomplikowany twór.
Reżyserka "Rozważnych i romantycznych…" była scenarzystką m.in. "Małych kobietek" i "Totalnej magii". W tym filmie po raz kolejny udowodniła, że potrafi z dystansem i smakiem opowiadać o kobiecej naturze.
"Rozważni i romantyczni..."
|
"Rozważni i romantyczni...", reż. Robin Swicord, komedia, USA 2007 |