Kiedy Alicja (Anna Cieślak) – młoda i piękna fotoreporterka popularnej gazety postanowi zrobić zdjęcie życia, nikt i nic nie stanie jej na przeszkodzie. Wystarczy telefon z aparatem fotograficznym. Wszystko, co spotka na drodze może stać się tematem na pierwszą stronę: aktor, który potknął się na schodach („Znany aktor znów nachlany!”), letni domek gwiazdy („Przed czym się ukrywa?”), czy były ubek koczujący w lesie („Poznał największe tajemnice polskich gwiazd!”). Gdy telefon Alicji w niecodziennych okolicznościach trafia w ręce pracowników izby wytrzeźwień, okazuje się, że życie potrafi pisać znacznie dziwniejsze scenariusze.
Piksele. Telefon. Zdjęcia. Komedia. Historie, które śmiało mogłyby zagościć na pierwszych stronach gazet. Zdarzenia tak niezwykłe, że aż prawdziwe. Nieprawdopodobne? Nie dla mediów. Uchylamy rąbka tajemnicy. Wejdź do świata stworzonego przez sensację i absurd.
Reżyser o filmie
Polacy uwielbiają ekscytować się życiem innych. Najbardziej fascynuje ich jednak to, co odbiega od powszechnie przyjętych schematów i norm społecznych. Im bardziej nierealne, absurdalne, sensacyjne czy komiczne wydarzenia, tym chętniej trafiają do codziennych rozmów i dyskusji. Media, dla których tzw. oglądalność i wyniki sprzedaży oznaczają być albo nie być, karmią się więc każdą ekscytującą informacją, że nie zawsze sprawdzoną czy rzetelną? To efekt tempa, w jakim krążą współczesne „newsy”. Wystarczą ułamki sekund, by obraz składający się z milionów pikseli trafił w dowolne miejsce świata. Wystarczy nieco wyobraźni, żeby z obrazu powstała historia. Wystarczy telefon komórkowy, w którego pamięci zostały zapisane przypadkowe zdjęcia, by stworzyć intrygującą opowieść, pełną nietuzinkowych postaci.
Nad wydarzeniami przewijającymi się przez 100 minut filmu, nadrzędną rolę pełni poczucie humoru – po prostu śmiech, dzięki któremu udaje się nam wszystkim przetrwać absurdy dnia codziennego. Wierzę, że przedstawione z przymrużeniem oka piksele naszej rzeczywistości stworzyły obraz, który widz obejrzy w kinie z prawdziwą przyjemnością.
Jacek „lusjeł” Lusiński
Reżyser i autor scenariusza
Producenci o filmie
Z Jackiem Lusińskim spotkaliśmy się przy produkcji skomplikowanej i trudnej serii dokumentalnej o kampanii wrześniowej 1939. Jego pasja i konsekwencja oraz bardzo jasna wizja rozwiązań reżyserskich dały w rezultacie niezwykły efekt.
Po tamtej współpracy, ostatnią rzeczą jednak, jakiej spodziewalibyśmy się po Jacku, byłaby… komedia. Kiedy przyniósł nam pierwszą wersję scenariusza „Pikseli”, byliśmy prawdziwie zaskoczeni. Tym bardziej, że prócz tekstu, „lusjeł” znów miał precyzyjny pomysł na realizację swego filmu. To się zdarza rzadko reżyserom przy planach i przygotowaniach do pierwszego w życiu filmu pełnometrażowego (choć trudno używać tu określenia: „debiutant”).
„Piksele“ już na etapie scenariusza zapowiadały się, jako przedsięwzięcie wyjątkowe. Właściciele uznanych polskich aktorskich Nazwisk, którzy pojawili się licznie w obsadzie filmu, mówili TAK po pierwszym przeczytaniu tekstu. To był dla nas też sygnał, że podjęliśmy słuszną decyzję.
Część pomysłów realizacyjnych, które zaproponował Jacek, była odkrywcza nawet dla nas. Na szczęście pomysły te udało się wykorzystać i zamienić na efekty ekranowe dzięki naszym partnerom z firmy Mojoribe.
W efekcie powstał film atrakcyjny wizualnie i w interesującej dla widza formie. Przewijające się przez ekran tematy i historie mogłyby równie wiarygodnie pojawić się na pierwszych stronach codziennych gazet, czy też w głównych wydaniach telewizyjnych wiadomości. Gwiazda szołbiznesu, śledząca ją dziennikarka, były ubek, zagraniczny VIP, czy łysi brutale permanentnie goszczą w naszych domach dzięki wszędobylskim, szukającym sensacji mediom. Oglądając film, w pierwszej chwili można mieć wrażenie, że doskonale wiemy, co wydarzy się za chwilę. To jednak wrażenie złudne – nasi bohaterowie podejmują nieprzewidywalne decyzje. Zachowują się zaskakująco, a my co chwilę wybuchamy śmiechem.
Piotr Miklaszewski
Wojtek Maryański
Producenci
źródło: Materiały prasowe