Odrobina nieba - recenzja

To słodko - gorzki film o życiu i o tym, że lepiej je doceniać jak najszybciej i jak najczęściej. To przepiękna, wzruszająca opowieść o przyjaźni i miłości, zarówno tej na linii rodzic-dziecko, ale także tej drugiej, do drugiego człowieka, miłości która od początku będzie tutaj skazana na niepowodzenie. Piękny wzruszający film do refleksji.
/ 06.02.2012 06:47

To słodko - gorzki film o życiu i o tym, że lepiej je doceniać jak najszybciej i jak najczęściej. To przepiękna, wzruszająca opowieść o przyjaźni i miłości, zarówno tej na linii rodzic-dziecko, ale także tej drugiej, do drugiego człowieka, miłości która od początku będzie tutaj skazana na niepowodzenie. Piękny wzruszający film do refleksji.

Marley Corbett korzysta z życia. Ma udaną karierę zawodową, a ostatnie zadanie zyskało jej awans na wiceprezesa firmy. Otoczona wianuszkiem wiernych przyjaciół, Marley korzysta też z życia osobistego, chociaż swoje związki ogranicza do przelotnych romansów i zerowego zaangażowania uczuciowego. Życie wydaje się leżeć Marley u stóp, dlatego diagnoza terminalnego raka wydaje się być nieporozumieniem. Nagle wszystko wydaje się mniej ważne a styl życia trywialny. Czy Marley zdoła naprawić swoje błędy czy może na wszystko jest już za późno?

Odrobina nieba - recenzja

Lubię Kate Hudson i bardzo jest mi szkoda, kiedy uparcie próbuje się zaszufladkować ją w komediach i komediach romantycznych, co przecież stało się udziałem jej słynnej matki. A przecież zarówno Goldie Hawn jak i Kate potrafią udźwignąć znacznie bardziej wymagające role, na co pozwala im duży talent. Kate Hudson niemalże na samym początku kariery zdobyła już nominację do Oscara, pokazując światu, że ma wielkie możliwości aktorskie. Ale później posypały się te nieszczęsne komedie romantyczne, dlatego bardzo się cieszę, że w tym właśnie filmie Kate w końcu pokazuje swoje zdolności. To może nie jest jeszcze rola na kolejną nominację, ale to na pewno krok w dobrym kierunku. I nie ma nic wspólnego z komedią romantyczną!

Jeśli bowiem już klasyfikować film Nicole Kassell to najwyżej jako komedię/dramat, i to taką melancholijną, refleksyjną, w przeważającej większości po prostu mądrą. Romans jest, i owszem, stanowi jednak jedynie tło do ostatecznego dorośnięcia głównej bohaterki. To przecież właśnie o to zresztą chodzi, o pokazanie, że na wiele jeszcze nie jest za późno, nawet jeśli tak naprawdę za późno jest już na wiele innych rzeczy. Hudson gra jak mistrzyni aktorstwa, przechodząc z pozornej nonszalancji aż po dramatyzm. Towarzyszy jej, wciąż za mało doceniany Gael García Bernal, pozornie nie umiejący pokazać emocji, jednak w gruncie rzeczy przez nie targany. Ta para to już argument aby ten film obejrzeć, tym bardziej jeśli towarzyszy im cała plejada doskonałych aktorów drugoplanowych, z królową aktorstwa Kathy Bates, ale też Lucy Punch czy chociażby Rosemarie DeWitt. To wielki pokaz aktorskich zdolności, które uwiarygodniają cały film, czyniąc go przeżyciem dla wielu.

To przepiękny filmowy obraz o uczuciach i o chorobie, z którą walczy nie tylko osoba chora, ale z którą poradzić sobie muszą także jej najbliżsi, niejednokrotnie targani przez tak samo duże emocje. Ta wzruszająca opowieść nie ma chyba szans na pozostawienie obojętnym nikogo, kto kiedykolwiek, chociaż raz w życiu miał przyjaciela, lubił czy kochał. Przepiękne zdjęcia i scenografia dopełniają historię o życiu, które czasami wydaje się być absolutnie niesprawiedliwe. Popłakałam się rzewnie.

Fot. Filmweb

Redakcja poleca

REKLAMA