Obcy. Ósmy pasażer Nostromo. Część 8. kolekcji

0353.jpg fot. IMPERIAL CINEPIX
Mimo upływu ponad ćwierć wieku od nakręcenia, dzieło Ridleya Scotta z 1979 r. wciąż cieszy się opinią najbardziej przerażającego filmu w historii kina. Na początku lat osiemdziesiątych „Obcy – Ósmy pasażer Nostromo” obiegł kina całego świata (w Polsce pojawił się w roku 1980), wprawiając setki milionów widzów w osłupienie i przynosząc jego realizatorom 100 milionów dolarów dochodu, co wówczas było zawrotną sumą.
/ 18.11.2008 14:00
0353.jpg fot. IMPERIAL CINEPIX

Naturalną konsekwencją sukcesu były kolejne filmy kręcone według podobnego schematu, ale każdy przez innego reżysera: „Obcy – Decydujące starcie” Jamesa Camerona (1986), „Obcy 3” Davida Finchera (1993) i „Obcy – Przebudzenie” Jean-Pierre'a Jeuneta (1997). W 2002 r. Biblioteka Kongresu USA uznała film za „znaczący kulturowo”, co oznacza jego szczególną ochronę jako dziedzictwa kulturowego i przechowywanie w amerykańskim Narodowym Rejestrze Filmowym.

 

Ridley Scott, realizując swój film, zrezygnował z wizualnych fajerwerków, charakteryzujących większość filmów nurtu science fiction, na rzecz specyficznego klimatu i emanującego zewsząd, niemal nieustannie, strachu. Bo „Obcy – Ósmy pasażer Nostromo” jest przede wszystkim horrorem, tyle że zrealizowanym w konwencji kina sf. Nie jest zatem horrorem klasycznym, raczej czymś na skrzyżowaniu gatunków.



Film opowiada historię załogi wysłużonego kosmicznego frachtowca – pięciu mężczyzn (jeden z nich okazuje się androidem) i dwóch kobiet, którzy w odległym od Ziemi zakątku wszechświata napotykają niezwykłą, monstrualną wręcz formę życia. Na sporych rozmiarów planetoidzie odkrywają rozbity obcy statek kosmiczny. Postanawiają go przebadać. W rezultacie tej penetracji tytułowy Obcy dostaje się na „Nostromo”. Stwór okazuje się pozbawioną uczuć, niszczycielską, żarłoczną bestią. W zetknięciu z nią Ziemianie nie mają żadnych szans, giną jeden po drugim, a jednak człowiek w końcu pokonuje potwora i uchodzi z życiem. I to nie mężczyzna, nie android, a kobieta.

Członkowie załogi „Nostromo” to zaprzeczenie stereotypowych odkrywców kosmosu z dotychczasowych filmów sf. Wyglądają bardziej na wziętych z filmów drogi kierowców wielkich ciężarówek, z ich wadami, mentalnością, zwykłą ludzką przebiegłością oraz kalkulowaniem zysków i strat. Realistyczny rysunek postaci, jak i świetne kreacje aktorskie oraz niemal dokumentalny styl reżyserski zadecydowały o sukcesie filmu Scotta i jego „ponadczasowości”.

Z tego też powodu studio 20th Century Fox postanowiło niemal ćwierć wieku po premierze odrestaurować oryginalny negatyw filmu, tworząc jego wersję cyfrową, która dla tego dzieła miała zdobyć nową rzeszę fanów. Do współpracy przy restauracji studio zaprosiło reżysera. Ridley Scott ze swoją ekipą przejrzał blisko sto puszek z zachowanymi materiałami filmowymi, które niedawno odnaleziono w jednym z londyńskich archiwów. Z tych właśnie materiałów reżyser wybrał sceny, które włączył do wersji specjalnej. Poddano je obróbce cyfrowej, tak by jakością nie odbiegały od pozostałych. Gotowy film uzupełniono o cyfrową, stereofoniczną ścieżkę dźwiękową.

Postać Obcego to jedno z największych osiągnięć technicznych filmu. Zaprojektował ją ceniony szwajcarski malarz-surrealista H.R. Giger, który w sztukach plastycznych zapoczątkował kierunek nazwany „biomechanicznym”. Giger ściśle współpracował ze Scottem na wszystkich etapach realizacji. Zaprojektował wszystkie formy i stadia rozwoju Obcego (od jaja po postać dorosłą) i osobiście zbudował większość dekoracji i kostiumów o naturalnych rozmiarach. Wygląd potwora oparł na istocie, która nawiedzała go kiedyś w koszmarach sennych. Efekt stworzonej przez Gigera postaci jest niesamowity – Obcy jest przerażający i autentycznie straszy. Giger zaprojektował także obcą planetę i tajemniczy statek kosmiczny, w którym bohaterowie po raz pierwszy natrafiają na ślad obecności potwora.

Kto wie, czy sam Giger nie jest równie przerażającą istotą, tyle że ludzką i jak najbardziej realną. Ten ekscentryczny szwajcarski artysta, który stworzył wizerunek Obcego – ubierający się na czarno i unikający światła słonecznego – przetrzymywał w swym domu zwłoki swojej narzeczonej, która popełniła samobójstwo. Swą obsesję na tle rozkładających się ciał, połączoną z seksualnością, jeszcze bardziej potęgował, narkotyzując się opium. Jego prace, utrwalone w książkowym albumie „Necronomicon”, dostrzegł ubogi i bezrobotny wówczas amerykański scenarzysta filmów science fiction Dan O'Bannon, który z kolei pokazał go Ridleyowi Scottowi, wraz ze swoim nowym scenariuszem. Sądził, że łącząc talent Gigera z próbą stworzenia kinowego potwora uzyska się coś absolutnie oryginalnego i niepowtarzalnego. Scott, malarz z wykształcenia, od razu polubił te mroczne wizje, uznając, że obrazy bestii są nie tylko straszne i przerażające, ale zarazem piękne.

Wysłany z Ziemi statek „Nostromo” zaprojektował z kolei futurysta i karykaturzysta polityczny Ron Cobb. Funkcjonalne i realistyczne wnętrza statku stały się świetną przeciwwagą dla fantastycznych kreacji Gigera.

Przygotowując wersję specjalną, Scott postanowił skrócić niektóre sceny. Tak to tłumaczył: „Gdy ponownie oglądałem film, irytowały mnie ujęcia, które nazywam »wstępniakami« – ujęcia ukazujące scenerię lub bohaterów wchodzących do pomieszczenia, w którym toczy się akcja. Myślę, że stanowczo za bardzo zachwycałem się dekoracjami i oświetleniem”. Niektóre z tych ujęć zostały skrócone o 10-15 sekund, co pozwoliło zaoszczędzilić trochę czasu, dodając filmowi większej dynamiki.