Komedia romantyczna z doskonałymi kreacjami Amy Adams oraz Frances McDormand. Przeurocza opowieść w starym dobrym stylu, która udowadnia, że nie wszyscy współcześni reżyserzy cierpią na twórczą impotencję.
Wychowana przez duchownego, hołdująca nieco staroświeckim poglądom, niezwykle zaradna, uczciwa i pracowita, lecz także nieco zagubiona i zaniedbana Guinevere Pettigrew już po raz kolejny straciła posadę guwernantki i pewnie zasiliłaby szeregi londyńskich bezdomnych, gdyby nie wykazała się sprytem, podstępnie zdobywając adres niejakiej Delysi Lafosse. Ta młodziutka, infantylna, uwikłana w miłosne rozterki kobieta wprowadzi pannę Pettigrew na salony, otwierając przed nią bajeczny świat londyńskich elit. I choć ich znajomość będzie trwała zaledwie dwadzieścia cztery godziny, na zawsze odmieni życie obu kobiet.
Zrealizowany na motywach powieści Winfredy Watson obraz Bharata Nalluri hipnotyzuje od pierwszej do ostatniej minuty. Nawet nie wiem od czego zacząć. Akcja filmu osadzona jest w przeddzień przystąpienia Wielkiej Brytanii do II wojny światowej. Widzimy wystawne, chwilami doprawione różowym lukrem, beztroskie życie londyńskich elit, gustownie urządzone wnętrza oraz przepiękne kostiumy. W tle słyszymy charakterystyczny dla tego okresu jazz. Wyjątkowy klimat tego filmu można by niczym perfumy przelać do małego flakonika, by otulać się nim jak jedwabnym szalem, za każdym razem, gdy obudzi się w nas tęsknota za wyczarowanym przez Nalluri rozkosznym, pozbawionym wszelkich trosk światem.
Głównymi bohaterkami tego wyreżyserowanego ze smakiem spektaklu są grana przez Frances McDormand panna Pettigrew, która samym swoim pojawieniem się na ekranie wywołuje na twarzy serdeczy uśmiech oraz wykreowana przez Amy Adams przeurocza panna Lafosse, która z dużym wdziękiem kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Pannę Pettigrew można by uznać za Kopciuszka, a słodziutką do granic możliwości Delysię za jej dobrą wróżkę, która w przeciwieństwie do swojego pierwowzoru, ma na głowie także własne problemy. Musi bowiem dokonać wyboru pomiędzy prawdziwą miłością, życiem w zbytku, a aktorską karierą. Jak to w bajkach bywa, pojawia się też książę, wyśmienicie zagrany przez Ciarána Hindsa oraz obdarzony duszą romantyka rycerzyk w lśniącej zbroi wykreowany przez Lee Pace'a. Cud, miód i orzeszki!
"Niezwykły dzień Panny Pettigrew" nosi znamiona pięknej bajki, którą można by oglądać w nieskończoność. Właśnie takie historie są nam potrzebne, by oderwać się od codziennych trosk. Lekkie, zabawne i mające bardzo optymistyczny wydźwięk. Bo wszystko się może zdarzyć. Dajmy więc szansę naszemu losowi. Nigdy nic nie wiadomo...
Fot. Filmweb