Moja wielka grecka wycieczka

Już za kilka dni w kinach premiera kolejnego wakacyjnego przeboju. Nie tak dawno poznawaliśmy tętniącą życiem Barcelonę wraz z Vicky i Cristiną, bohaterkami świetnego filmu Woody’ego Allena („Vicky Cristina Barcelona”). Teraz czeka nas wyprawa do magicznej, gorącej Grecji.
/ 27.07.2009 09:21
Już za kilka dni w kinach premiera kolejnego wakacyjnego przeboju. Nie tak dawno poznawaliśmy tętniącą życiem Barcelonę wraz z Vicky i Cristiną, bohaterkami świetnego filmu Woody’ego Allena („Vicky Cristina Barcelona”). Teraz czeka nas wyprawa do magicznej, gorącej Grecji. A to za sprawą Donalda Petrie – reżysera takich filmowych hitów jak choćby „Jak stracić chłopaka w 10 dni” i „Miss Agent”. W kinach, już 31 lipca, zobaczymy bowiem „Moją wielką grecką wycieczkę”. W roli głównej zaś na ekranie - Nia Vardalos! Ktoś nie kojarzy bohaterki uroczego i ciepłego „Mojego greckiego wesela?”

O czym jest fabuła „Mojej wielkiej greckiej wycieczki”?

Georgia (Nia Vardalos), Amerykanka o greckich korzeniach, wykładowczyni historii starożytnej, zniechęcona niepowodzeniami w miłości i pracy zawodowej, postanawia zamieszkać w Grecji. Ma nadzieję odnaleźć tam pasję i radość życia, którą Grecy nazywają kefi. Zostaje przewodniczką wycieczek, jednak codziennie daje się jej we znaki powszechnie panująca tam beztroska i dezorganizacja. Jak tu odnaleźć swoje kefi w kraju, w którym nic nie funkcjonuje jak należy, a temperamentni mieszkańcy spędzają życie na nieustającej „przerwie na kawę”?
Turyści, którymi opiekuje się Georgia, również nie dają jej powodów do satysfakcji. Domagają się wycieczek na plaże i na bazary, z niepojętych przyczyn bez przerwy opychają się lodami, a oglądanie pozostałości po wspaniałym antycznym świecie śmiertelnie ich nudzi. Uparte próby przekazania gruntownej wiedzy o kolebce cywilizacji, plasuje Georgię na szarym końcu w rankingu przewodników Pangloss Tours. W ankietach wypełnianych przez turystów dostaje najniższe oceny.
Georgia postanawia rzucić to wszystko i wrócić do USA, ale musi jeszcze obsłużyć ostatnią wycieczkę. Jej skład to prawdziwa menażeria dziwnych typów: para wiecznie wstawionych Australijczyków, para nieokrzesanych Amerykanów, dwoje ledwo chodzących staruszków, dwie seksowne, zdecydowanie napalone na mężczyzn hiszpańskie rozwódki, nierozstający się z komórką menadżer-pracoholik, oraz ten najgorszy typ – dowcipkujący błazen, który uważa się za duszę towarzystwa – Irv (Richard Dreyfuss). Poza tym, jak zwykle Georgii przydzielono najgorszy autokar, z niedziałającą klimatyzacją oraz przypominającym zarośniętego wilkołaka małomównym kierowcą, o wzbudzającym powszechną wesołość imieniu i nazwisku: Pupi Koupas (Alexis Georgoulis).

Kiedy Georgia dochodzi do wniosku, że już gorzej być nie może i niedługo znajdzie się na krawędzi załamania nerwowego, nieoczekiwanie ktoś pomoże jej odnaleźć urok i radość życia, a wiecznie spięta pragmatyczna perfekcjonistka, zamieni się w istny gejzer uczuć, energii i szalonych pomysłów, a przy tym wszystko postawi na jedną kartę: miłość. /za: materiały dystrybutora/



 Moja wielka grecka wycieczka 
 Moja wielka grecka wycieczka 

Materiały prasowe Monolith

Redakcja poleca

REKLAMA