Do obejrzenia filmu animowanego „Horton słyszy Ktosia” nie trzeba mnie było specjalnie namawiać. Nie od dziś wiadomo, że słonie to obok kotów zwierzęta, które kocham nad życie. W dodatku po jakże udanym filmie „Epoka Lodowcowa”, nie mogłam nie obejrzeć kolejnej produkcji studia Blue Sky.
Film bardzo kolorowy i zdecydowanie godny polecenia. Horton – uroczy słoń żyjący w dżungli odkrywa, że gdzieś poza jego światem istnieje kolonia maleńkich mieszkańców, niewidocznych dla większości stworzeń z jego otoczenia. Horton ku swojemu zaskoczeniu, słyszy głosy mieszkańców i postanawia im pomóc.
Jego pomysł nie do końca podoba się Kangurzycy, która za wszelką cenę próbuje odebrać Hortonowi koniczynkę i robi wszystko, by udowodnić Mu, że Ktosiowo nie istnieje. Niestety, jak to w bajkach bywa, dobro nad złem kolejny raz wygrywa (rym nie jest zamierzony).
Nie spodziewałam się, że ta historia mnie urzeknie – w końcu jest to produkcja animowana, dedykowana głównie najmłodszym. Niemniej jednak, można ją obejrzeć razem ze swoimi pociechami bo jest na co popatrzeć. Mnogość barw oraz niezwykła przyjaźń Hortona i Ktosia potrafią chwycić za serce nie jednego starszego widza.
Ja byłam pod wrażeniem, ale pewnie dlatego, że w dalszym ciągu, gdzieś w głębi duszy jestem dzieckiem.
Serdecznie polecam.