Grbavica

Znakomity debiut 32-letniej Bośniaczki Jasmili Żbanić (nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na ubiegłorocznym festiwalu w Berlinie).
/ 19.01.2007 15:01
Po każdej wojnie / Ktoś musi posprzątać” – jak pisała Wisława Szymborska. To sprzątanie w powojennym Sarajewie nie idzie najlepiej: bieda, bezrobocie, mafia, wysoka przestępczość...

By utrzymać siebie i swoją 12-letnią córkę, samotna matka Esma (wspaniała Mirjana Karanović znana nam z filmów Emira Kusturicy) podejmuje pracę kelnerki w nocnym klubie o marnej reputacji, godząc się na rozmaite upokorzenia i obelgi ze strony zarówno kierownictwa, jak i nuworyszowskich gości. Ale to nie problemy życia codziennego bolą najbardziej. Najtrudniej posprzątać we własnej pamięci i wyrzucić stamtąd niechciane wspomnienia. Zwłaszcza że potworna przeszłość wciąż żyje – nie tylko w oficjalnych, martyrologicznych kultach, ale i w osobie własnej córki, Sary (Luna Mijović), która sądzi, że jej ojciec został zamordowany przez czetników. Prawda tymczasem wygląda zupełnie inaczej.
Znakomity debiut 32-letniej Bośniaczki Jasmili Żbanić (nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na ubiegłorocznym festiwalu w Berlinie) podobnie jak pokazywane u nas niedawno „Życie ukryte w słowach” Isabel Coixet opowiada o największych ofiarach walk na Bałkanach: kobietach. Gwałconych, torturowanych, a po wojnie pozostawionych de facto samym sobie – bez wsparcia państwa i mężczyzn. Nikt nie postawi im pomnika, nikt ich nie umieści na liście bohaterów i nie wypłaci odszkodowania za doznane krzywdy. Muszą dalej walczyć o przetrwanie. I tylko czasami, na zbiorowych seansach terapeutycznych, mogą wyrzucić z siebie swoją straszną historię, powiedzieć o traumie, której nie da się „posprzątać”. Co jest więc ratunkiem? To, co zawsze było domeną kobiet – po prostu życie, które się toczy, które musi toczyć się dalej.
Coixet ujęła swoją opowieść w ramy melancholijnej baśni, Żbanić – pewnie dlatego, że sama pochodzi z Sarajewa – wybrała bardziej realistyczną konwencję (wskazuje już na to tytuł – Grbavica to jedna z dzielnic Sarajewa). W kolejnych scenach pokazuje nam ciężko poranione miasto, które wciąż nie wylizało się z ran, i jego mieszkańców – nie tylko tyrające za marne grosze kobiety, ale także chłopców szukających ciał swych zamordowanych ojców i marzących o krwawej zemście. I młodych mężczyzn – tych, którym udało się przeżyć. Kiedyś dobrze się zapowiadali, teraz zajmują się pokątnymi interesami, pragnąc życia lepszego i godniejszego. Z jednym z nich – Peldą (Leon Lucev) – osamotniona Esma nawiąże przyjaźń.
Osią filmu jest jednak relacja między matką a córką. Sara podejrzewa, że Esma kręci i nie chce jej powiedzieć prawdy o ojcu. Zaczyna się więc przeciwko matce buntować, a nawet jej nienawidzić. Ale broń, ten męski atrybut, który pojawi się na początku filmu, inaczej niż u Czechowa nie wystrzeli na końcu. Przeciwnie, paradoksalnie stanie się narzędziem prawdy i pojednania. A prawda, nawet ta najbardziej drastyczna, będzie miała moc oczyszczającą i uświadomi dwóm kobietom, że mają tylko siebie. „Ludzie ludziom zgotowali ten los” – drugi człowiek może teraz ten los odmienić.

Bartosz Żurawiecki/ Przekrój

„Grbavica”, reż. Jasmila Żbanić, Austria/Bośnia i Hercegowina/Niemcy/Chorwacja 2006, Kino Świat