„Przedwiośnie” - mini serial o buncie, miłości i dorastaniu

Różne klimaty, zmienne krajobrazy, w tle świetna muzyka Michała Lorenca. „Przedwiośnie” Filipa Bajona, adaptacja głośnej powieści Stefana Żeromskiego, choć miejscami odbiega od pierwowzoru literackiego, uwodzi, zatrzymuje na dłużej, pobudza wyobraźnię.
/ 28.01.2010 06:45
Różne klimaty, zmienne krajobrazy, w tle świetna muzyka Michała Lorenca. „Przedwiośnie” Filipa Bajona, adaptacja głośnej powieści Stefana Żeromskiego, choć miejscami odbiega od pierwowzoru literackiego, uwodzi, zatrzymuje na dłużej, pobudza wyobraźnię.

Razem z Cezarym Baryką (Mateusz Damięcki), towarzysząc mu w procesie jego dojrzewania, podążamy od Azerbejdżanu, poprzez Rosję, ku wolnej, niepodległej Polsce. Baku, Moskwa, Warszawa i Nawłoć. Cztery różne światy, które łączy jedno – stoją u progu zmian, które zniszczą dawny porządek i ład. To pewne, że po tym, jak wkroczy rewolucja, nic nie będzie takie, jak kiedyś. Ale czy nastanie era „szklanych domów”?
„Przedwiośnie” - mini serial o buncie, miłości i dorastaniu
Dwugodzinne „Przedwiośnie” Filipa Bajona miałam okazję obejrzeć w wersji kinowej kilka lat temu, gdy film trafił do szerokiej dystrybucji. Odniosłam wówczas wrażenie, że brakuje zbyt wielu wątków, inne są niepotrzebnie dodane, zaś całość… zwyczajnie nudzi! Nie dane mi było poczuć atmosfery Nawłoci, a zanim poczułam sympatię do któregoś z bohaterów, ten znikał z planu. Ekranizacja powieści tak wielowątkowej potrzebowała większej ilości taśmy filmowej, z czego zdawał sobie sprawę sam reżyser. „Przedwiośnie” uzupełnione, w wersji sześciogodzinnej, wydane zostało niedawno w formie DVD. Obejrzałam całość, tym razem nie wczytując się przed seansem w treść książki, by nie rozbudzić w sobie zbytnich oczekiwań i wyobrażeń. Byłam ciekawa, jak odbiorę film jako film – nawiązanie do powieści Żeromskiego, której treść ogólnie pamiętam, ale nie jako wierną adaptację. Podążyłam więc nieśpiesznie za głównym bohaterem, cofając się w czasie do okresu, gdy w Baku obok siebie mieszkali Żydzi, Rosjanie, Polacy, Ormianie i Azerowie…

Filmowa fabuła obejmuje okres około ośmiu lat. Cezary, opuszczając po swoim zawodzie miłosnym posiadłość przyjaciela w 1922 roku, nie przypomina niewinnego młodzieńca, który w 1914 roku podpatrywał cztery żony Sulejmana w dalekim Azerbejdżanie. Niektóre wydarzenia, jakie go w międzyczasie ukształtowały, dziś są nam znane już tylko z kart książek do historii. Kim jednak byłby Baryka, gdyby w Nawłoci nie rozbudził własnej seksualności? Wiem, czego nie chcę, ale nie wiem, czego chcę – przyznaje otwarcie Cezary, i… szuka swojego miejsca w chaotycznym świecie. Postać głównego bohatera, typ niedopasowanego do realiów, w jakich przyszło mu żyć, wiecznego buntownika, w czasach nam współczesnych nadal może mieć swoje odzwierciedlenie. Cezarego Barykę w osobie Mateusza Damięckiego nie sposób nie polubić, choć niektóre jego decyzje i wybory spotkają się z naszym sprzeciwem lub oburzeniem. Wciąż jednak, mimo upływu lat, ta postać jest w jakimś stopniu nam bliska i łatwo jest nam się z nią utożsamić. Może przez poczucie wyobcowania? Baryka zmaga się z życiem, lub też, jak zauważył reżyser, to życie się z nim ciągle zmaga. Cezary jest obcy. I tam, w dalekim Baku, i w Rosji, która jest dla niego jedynie przystankiem w podróży, ale także w kraju, do którego w końcu dociera. Baryka uwierzył w mit szklanych domów, opowiedziany mu przez ojca, budząc w sobie uczucia patriotyczne, jakie przez lata starali się mu wpoić rodzice. Ale jego Polska nie istnieje – on dopiero musi się tej polskości nauczyć, trafiając po raz pierwszy w życiu na polską ziemię. Tylko że dla wielu, na zawsze pozostanie „bolszewikiem” - kimś „stamtąd”…

„Przedwiośnie” podzielone zostało na sześć odcinków, które wyznaczają kolejne etapy w życiu Cezarego Baryki. Okres życia w Baku to pierwsze zauroczenie miłosne, przyjaźnie, które zweryfikuje nadciągająca rewolucja oraz próba ukształtowania pierwszych poglądów politycznych. Potem następuje wyprawa Cezarego wraz z ojcem ku Polsce – państwu, które po przeszło 120 latach niewoli w końcu odzyskało niepodległość. Czas wojny polsko-bolszewickiej to dla Baryki kolejny życiowy sprawdzian, z którego wychodzi ostatecznie zwycięsko. W nagrodę czeka go pobyt na wsi u przyjaciela Hipolita (Maciej Stuhr). Kolejne wyzwanie niesie z sobą ciekawą lekcję o panujących w ówczesnym społeczeństwie relacjach. Trzy kobiety: Wanda (Karolina Gruszka), Laura (Małgorzata Lewińska) oraz Karolina (Urszula Grabowska) pokażą Cezaremu, że miłość potrafi przybierać różne odcienie…

Mocną stroną filmu są z pewnością aktorzy. W „Przedwiośniu”, poza wspomnianymi już reprezentantami młodego pokolenia, wystąpili m.in. Krystyna Janda, Janusz Gajos, Jan Nowicki, Daniel Olbrychski, Krzysztof Globisz oraz Danuta Szaflarska. Filip Bajon snuje swą opowieść za pomocą słów (reżyser jest również autorem scenariusza), obrazu (zdjęcia: Bartek Prokopowicz) oraz muzyki (Michał Lorenc). Jak na polskie warunki, produkcja zrobiona z prawdziwie epickim rozmachem. Co ważne, dla widza, nawet nie znającego pierwowzoru literackiego, wciąż czytelna. Nie ma tu zbyt wielu uproszczeń czy skrótów myślowych, a sama historia, bardzo istotna dla fabuły, jest ciekawie wkomponowana w całość. Tym samym staje się tłem ukazania zmian, jakie zachodzą w głównym bohaterze, który pewnego dnia zaczyna rozumieć, że na Baku świat się nie kończy, a moskiewska ulica to nie jego ulica.

Na plus tego wydania DVD, świetne dodatki. Prawie dwugodzinny materiał obejmuje ciekawe materiały z planu filmowego, dzięki którym możemy podpatrzyć, jak powstawało „Przedwiośnie”. Zaczęło się od „snu Filipa”, a skończyło… niech to pozostanie „tajemnicą Laury”!

„Przedwiośnie” reż. Filip Bajon
DVD: Galapagos Films (premiera: 04.12.2009)

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA