W Polsce, podobnie jak na zachodzie, wyprzedaże tuż po nowym roku stają się nowym zwyczajem modnym i przede wszystkim sposobem spędzania wolnego czasu. Spacer po galeriach traktuje się jak rozrywkę. Po wyczerpującym polowaniu na najciekawsze okazje sezonu zawsze można zrelaksować się przy dobrej kawie oferowanej w punktach gastronomicznych, albo skusić na deser lodowy w ramach pocieszenia.
Jak co roku w okresie wyprzedaży handlowcy mogą liczyć na spory zysk. Mimo trwającego kryzysu popyt się nie załamał.
Hiszpańska sieć Zara obniżyła konfekcją młodzieżową o 30% ceny. Przed otwarciem sklepu wszystko ładnie poukładane cenami, towary na wieszakach. Kilkanaście minut później pomieszczenie przypominało pobojowisko. Klienci w pośpiechu mierzyli ubrania przykładając je do siebie przed lustrami. Potem kilkadziesiąt minut w kolejce do kasy i można biec do następnego sklepu.
Obniżki nawet o połowę na cały asortyment proponują również tańsze sieci obuwnicze i odzieżowe, takie jak CCC. W Cubus i Esprit sytuacja przedstawia się podobnie. Szał wyprzedaży ogarnął wszystkie galerie handlowe.
Reserved i Mexx wprowadzają obniżki stopniowo. Nie przeceniają wszystkiego od razu. Klienci, którzy zdążyli się już przyzwyczaić do taktyk stosowanych przez te firmy wiedzą, że w połowie miesiąca warto jeszcze raz odwiedzić ich salon w poszukiwaniu kolejnych okazji cenowych.
Wielkie wietrzenie magazynów przewidują także sklepy z elektroniką. W Euro RTV AGD już trwają promocje. Niemiecki koncern Media Markt wielkie wyprzedaże zamierza wprowadzić dopiero pod koniec stycznia.
Mimo dużych wyprzedaży w kraju Polacy coraz chętniej wyjeżdżają na zagraniczne wyprzedaże. Okres promocji jako pierwszy rozpoczął londyński Harrods. Promocjami kusi również Paryż i Berlin.
Od tego, czy zakupy za granicą będą korzystne, zależy pozycja złotówki. Na razie problem polega na tym, że zagranicznym zakupom nie sprzyja słaba moneta polska. Za jedno euro trzeba zapłacić 4,16 zł, a za funta 4,60 zł. Można więc powiedzieć, że kupowanie w zagranicznych sieciówkach się nie opłaca. Zwykły męski podkoszulek w jednym ze sklepów centrum towarowego Harrods kosztuje 50 funtów. Dla przeciętnego Polaka jest to zdecydowanie zbyt wygórowana cena. Inaczej wygląda sprawa jeżeli mamy zamiar kupić luksusowe towary, które w dodatku w Polsce są często o 30 % droższe. Jeansy Dolce & Gabbana można nabyć już za 109 funtów (przed wyprzedażą kosztowały 219 funtów) a marynarkę od Chloe przecenioną z 929 funtów na 459 funtów.
Wybierając się na zagraniczne zakupy bez wątpienia potrzebny jest worek pieniędzy.
Karolina Wojciechowska