- Rozumiesz, bo ten Tusk dogadał się z Ruskimi i oni ten samolot załatwili - usłyszała ostatnio moja mama od koleżanki. Zaaferowana do granic możliwości, koleżanka jeszcze przez dobry kwadrans snuła opowieść jak z filmu sensacyjnego, udowadniając mojej rodzicielce, że to właśnie ona zna tę prawdziwą prawdę.
Kończąc rozmowę, moja mama wiedziała więc, iż "jest jedynie pionkiem w wielkim spisku", miała też niemalże gotowy scenariusz filmu szpiegowskiego, z perfekcyjnie zarysowaną fabułą. Nie na darmo mówi się przecież, że życie pisze najlepsze scenariusze.
Teorie spiskowe to niezmiernie wdzięczny temat, nie tylko filmowy czy literacki ale też polityczny. Niejeden nieznany nikomu polityk, wyrósł na męża stanu, głosząc wszem i wobec teorię, często zaprzeczającą faktom, prawom fizyki i biologii, czy też nawet relacjom naocznych świadków. Nawet wtedy, za przedstawianą tezą zbiera się grupa wyznających tę samą teorię, z zachwytem powtarzająca tezy swojego przywódcy, nie bacząc ani na chwilę, że są one często całkiem bez sensu. I tak, dzięki telewizji, prasie oraz jej gwiazdom dorobiliśmy się już pokaźnego zbioru teorii, niektórych kultywowanych od pokoleń, czasami zanikających, czasami jednak przybierających niebezpiecznie na sile. Jakie są dzisiaj najpopularniejsze?
Roswell i Strefa 51
Były już filmy, była niejedna książka. Roswell to nazwa znana chyba niemalże wszystkim wielbicielom science - fiction, podejrzewam też że wielu kompletnie nie zainteresowanym gatunkiem. To właśnie w malutkim miasteczku w amerykańskim stanie Nowy Meksyk miał w latach 50tych rozbić się statek obcych. Przechwycony przez wojsko, do dzisiaj pozostaje obiektem badań w specjalnie stworzonej, super tajnej Strefie 51, gdzie zwożone jest też wszystko, co udało co pozaziemskie. Jeśliby wierzyć plotkom, strefa to potężny skład pozaziemskiej technologii, statków obcych, ba jest tam nawet specjalne centrum do komunikacji z mieszkańcami innych planet. Wszystko już o Strefie 51 wiemy, wystarczy tylko ... obejrzeć kilka filmów.
11 września na zlecenie amerykańskiego rządu
Trzeba było przecież mieć jakiś sensowny powód, który dałby amerykańskiemu prezydentowi możliwość usankcjonowania ataku na Afganistan i Irak. Dlatego ten zadecydował o realizacji misternego planu, poświęcając jednocześnie tysiące przypadkowych osób. A potem hulaj dusza. Kto sprzeciwi się krajowi, który w odwecie za brutalny atak na własnych cywilów, bierze odwet na terrorystach? To przecież właśnie 11 września na dobre zagościło w mediach pojęcie międzynarodowego terroryzmu. I chociaż ONZ nie usankcjonował do końca inwazji amerykańskiej na Irak, Stanom Zjednoczonym udało się bez problemu uzyskać względną kontrolę nad terytorium kraju. Od kilku dobrych lat toczą się już rozmowy o przywróceniu pełni władzy Irakijczykom, ale jak na razie na rozmowach sprawa się zakończyła. Realny termin wycofania się Amerykanów z Iraku nie jest jeszcze znany.
Kennedy zabity na zlecenie...
No właśnie kogo? W zasadzie pewne jest tylko, że zginął w zamachu. Przez niespełna 5 dekad jakie minęły od czasu tragicznej śmierci, temat zleceniodawców był już wielokrotnie wałkowany przez historyków, media i wielbicieli tematu. Niemalże pewnikiem stało się, że pociągający za spust Lee Harvey Oswald nie działał sam. Za jego plecami mieli stać już Rosjanie, Kubańczycy, Kanadyjczycy oraz ... sami Amerykanie, a w zasadzie amerykańscy politycy i organizacje lobbingowe, którzy chcieli wyeliminować zbyt nadużywającego swoich uprawnień Kennedego. Ostatnie teorie spiskowe głoszą, że Oswald nie mógł w ogóle strzelać, gdyż z miejsca gdzie stał niemożliwym byłoby oddanie celnego strzału.
Królowa brytyjska kazała pozbyć się Diany
Nie jest i nie było nigdy tajemnicą, że Elżbieta II nie przepadała za pierwszą małżonką Karola. Po ich rozwodzie, niejednokrotnie krytykowała ją za publiczne wypowiadanie się na prywatne tematy jej małżeństwa z następcą tronu. Diana miała coś co nigdy nie udało się brytyjskiej rodzinie królewskiej - bezkrytyczne uwielbienie Brytyjczyków, które nie zgasło wraz z jej rozstaniem z Karolem. Świat podziwiał ją za skromność i ogromną naturalność, oraz to, że bez wahania mówiła o tym co ją złości i denerwuje. Diana krytykowała też rodzinę królewską i jej nadmiernie wystudiowane konwenanse. Wraz z jej śmiercią, tak przecież dziwną i bezsensowną, narodziły się teorie co do zleceniodawców zamachu. Ktoś coś wiedział. Ktoś coś widział. Tylko kto odważyłby się tutaj postawić prawdziwe zarzuty?
Elvis żyje
A ostatnio Michael Jackson też. Obaj - zmęczeni nieustającą sławą i fanami - postanowili wieść resztę życia incognito, gdzieś na tropikalnych wyspach, gdzie nie ma telewizji ani gazet. Obaj widziani byli już wielokrotnie, nie tylko przez miejscowych ale nawet przez turystów, którzy robili zdjęcia. Niestety te przy wywołaniu okazywały się być jakieś dziwne, nieostre. Jednak przysięgali. Widzieli na własne oczy. Podobno są już biura podróży organizujące wakacje "śladem idola".
I wreszcie, nasze rodzime
Przecież i u nas nie brakuje wielbicieli spisków, takich którzy za każdym wydarzeniem wietrzą postęp i sensację. Poza tradycyjnie molestowanym przez media tematem kolejnych ukrytych oficerów wywiadu, mamy jeszcze tajemnicze okoliczności śmierci generała Papały i samobójstwa Barbary Blidy.
No i ten samolot. Nieszczęsny samolot, w którym nad Smoleńskiem straciło życie niemalże sto osób. Gdyby ta beznadziejnie tragiczna katastrofa miała miejsce w jakimkolwiek innym miejscu, pewnie teorii spiskowych byłoby znacznie mniej. Tak, miejsce katastrofy podsyciło jedynie odwieczny konflikt z narodem rosyjskim, zachęciło też wielbicieli tematu do eskalowania plotek, podsycania hipotez, podnoszenia najmniej znaczącego szczegółu do rangi wielkiego wydarzenia.
Nie pomaga nieszczęsna komisja PiSu, gdzie pod przewodnictwem Macierewicza, 130 posłów publicznie poddaje po wątpliwość rzetelność i autonomię polskich prokuratorów, gdzie jawnie stawiana jest teoria zamachu prezydenta Kaczyńskiego. Włączając telewizję, dostajemy unikatową okazję na obejrzenie kolejnych polityków publicznie sugerujących, że polski premier wszedł w układ z premierem rosyjskim i tak - za pomocą tajnych, niedostępnych zwykłym obywatelom środków - spowodowali, że samolot rządowy spadł nad Smoleńskiem. Dokładnie tak, żeby było dostatecznie obrazowo i symbolicznie - przecież analogie do Katynia zawsze pomogą.
Kto wierzy, niech wierzy. Pewnie jeszcze długo przyjdzie nam słuchać kolejnych koncepcji tych, którzy uważają, że to do nich należy monopol naprawdę. Ilu podzieli ich poglądy, jeszcze się okaże. Ale póki teorie spiskowe stanowią doskonały materiał prasowy, póty będą stałym elementem każdych wiadomości. I lepiej się do nich przyzwyczaić.