Równi i równiejsi - rzecz o pomnikach

„Niezbadane są wyroki Boskie”- zwykło się mówić, ale czas na modyfikację - niezbadane są zamysły Jarosława Kaczyńskiego. To, że „obrońcy” krzyża nie mają pojęcia, o co idzie gra - to rzecz jasna, ale my - wyborcy, obywatele - chyba nie mamy złudzeń, czyj pomnik ma być ustawiony przed Pałacem?
/ 01.09.2010 10:37

„Niezbadane są wyroki Boskie”- zwykło się mówić, ale czas na modyfikację - niezbadane są zamysły Jarosława Kaczyńskiego. To, że „obrońcy” krzyża nie mają pojęcia, o co idzie gra - to rzecz jasna, ale my - wyborcy, obywatele - chyba nie mamy złudzeń, czyj pomnik ma być ustawiony przed Pałacem?

Jak rodzi się absurd

Sarkofag na Wawelu, pomnik pod Pałacem Prezydenckim dla Lecha Kaczyńskiego. W następnej kolejności popiersie Przemysława Gosiewskiego jako dobrotliwego dróżnika na stacji we Włoszczowej. Idąc tym tropem, należy sprężać się i wmurować tablicę upamiętniającą Zbigniewa Wassermanna w ogrodzie kontynuatorki jego działa, posłanki Beaty Kempy, która jak lwica walczyła o włączenie informacji zebranych przez swego nieżyjącego mentora podczas posiedzeń komisji śledczej.

Z czasem w dobrym tonie będzie także usytuować w godnym miejscu obelisk ku pamięci J.F. Kennedy’ego. W końcu to potworna i do dziś nieodgadniona zbrodnia. A prezydent był przecież powszechnie darzony sympatią. Spokojnie! „Obrońcy” załatwią to pikietą pod inną instytucją państwową, ale trzeba dać im czas na oddech... i znalezienie nowego materiału, czyt.: krzyża.

Na początek, jednakowoż, za cel obrano pomnik zmarłego prezydenta. Jaki powinien być? Siedzący? Kucający? Wyprostowany? Na tronie? A może na koniu w lśniącej do słońca zbroi? Przecież w niczym nie ustępuje dzielnemu księciu Poniatowskiemu. Ba! Co tam jakiś książę z XVIII wieku?! I jeszcze jedna wątpliwość. Otóż, czy ma stanąć przed Poniatowskim? Za? Obok, w rzędzie? Czy może Poniatowskiego do szopy, żeby nie psuł nowej wizji architektonicznej?
PiS-owcy mówią: „I tak będzie tu pomnik Lecha Kaczyńskiego”. Był spór o krzyż, będzie konflikt o pomnik. Można się spodziewać, że każdy projekt, okaże się mało doskonały. A gdy przyjdzie do wyboru materiału, prezes stwierdzi, że nie ma w Polsce kruszcu, z którego można stworzyć godny monument.

Równi i równiejsi

Gdzie wobec tego, staną pozostałe pomniki - sztuk dziewięćdziesiąt pięć? Każdy z tych, którzy zginęli był na służbie, każdy zasługuje na pamięć, każdy z nich był sobie równy. Dlaczego więc, poseł Macierewicz mówi o męczeńskiej śmierci prezydenta, a nie mówi o pozostałych życiach, które się skończyły? Owszem, rzecze: „ofiary”. Są: prezydent, członkowie partii PiS, którzy zginęli i „ofiary” (czyt.: członkowie innych klubów parlamentarnych). Tylko, że ich rodziny cierpią tak samo, a nie wystosowały pisma do arcybiskupa krakowskiego o pochowanie zmarłych na Wawelu. I nie żądają osobnego pomnika dla każdego na Krakowskim Przedmieściu. Czyżby prezes nie czuł, że tą gorszącą malwersacją sprawia ból pogrążonym w żałobie? Czyżby sądził, że jego brat zasłużył na pomnik, bo zginął, a pozostali na tablicę, bo też zginęli, ale „trochę mniej”?! Bo są równi i równiejsi. Bo Jarosław Kaczyński ma monopol na szaleństwo pod tytułem „Upamiętniać, pomnikować, wawelować!”

Nie jest świadom prezes, że to właśnie tym co robi kala pamięć Lecha Kaczyńskiego, utrzymując wokół jego imienia niekończącą się aurę niezgody.

W tym miejscu, można zadać pytanie: dla kogo tak naprawdę to wszystko?..
 

Redakcja poleca

REKLAMA