"Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i nadzieji na pokonanie skutków katastrofy". – to między innymi takie słowa wpisał Bronisław Komorowski do księgi kondolencyjnej wystawionej w ambasadzie japońskiej. Dziennikarze, a chwilę później internauci nie zostawili na prezydencie przysłowiowej suchej nitki. Głupia pomyłka w ciągu kilkunastu godzin stała się źródłem setek żartów.
Kolejni potencjalni autorzy rozpisywali się na temat tego, co tak naprawdę prezydent mógł mieć na myśli. „Może bul, bul?” napisał jeden z internatów. „A może chodziło o grę w bule?” sugerował kolejny. Kolejne programy bezlitośnie cytowały słowa Komorowskiego, naśmiewając się z wpadki prezydenta.
Czy na pewno pamiętamy wszystko ze szkoły? Smutną prawdą jest to, że czynność niepraktykowana, zanika. Tak jest też z pisaniem i poprawnymi zasadami ortografii. Cóż, w dzisiejszych czasach rzadko piszemy już długopisem, a Word sam wychwytuje nasze błędy. Nie ma chyba dzisiaj nikogo, kto - musząc napisać coś w tradycyjny, "papierowy" sposób, nie zastanowił się chociaż raz, czy potrzebne mu słowo pisze się akurat tak a nie inaczej. Jesteśmy pilnowani przez maszyny. Także niektóre telefony komórkowe posiadają odpowiednie programy, które poprawią nam błąd ortograficzny, tak abyśmy nie musieli się wstydzić za zrobiony w smsie błąd. Możemy być spokojni o teksty komputerowe. Ale te tradycyjne, pisane długopisem, zajmują nam coraz dłużej.
Wie to każdy, kto szkołę podstawową i średnią ma już za sobą. Prezydent Komorowski na pewno do tej grupy należy. Czy jednak można go lekką ręką zaliczyć do nas wszystkich? Wydawałoby się, że od prezydenta powinno wymagać się jednak więcej. Politycznego obycia. Znajomości protokołu i zasad, jakie panują wśród najwyższych politycznych grup, na co dzień nam niedostępnych. No i ortografii! Może i robimy błędy, może czasami musimy wszystko poprawiać, ale tych naszych wpadek nie podchwytują przecież wszystkie dostępne media w kraju! To nie nad nami pastwić się będą przez kolejne tygodnie satyrycy i komentatorzy. To prezydent Komorowski będzie na świecznikach wszystkich, zarówno przeciwników politycznych, jak i tych, którzy z uśmiechem będą wspominać kolejną wpadkę, czyniącą z Komorowskiego zwyczajnego człowieka. Ale może krytykować powinien tylko ten, kto tak naprawdę jest bez winy?
Prezydent zachował twarz i już przeprosił za wpadkę. Nie próbował wytłumaczyć swoich błędów cudownym otępieniem, nie wymyślał wymówek. Pokłonił się swojemu narodowi z pokorą. Wybaczymy mu, tak jak i wybaczamy politykom inne, znacznie bardziej poważne wpadki. W końcu będzie ich jeszcze wiele. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości.
Fot. mwmedia