Wydaje się, że minęły już czasy, gdy panny spotykały się w swoim gronie by spędzić wieczór na wróżeniu i próbie odkrycia z kim i kiedy staną na ślubnym kobiercu. Po to, żeby bawić się w andrzejkowy wieczór, nie trzeba już także mieć wśród znajomych Andrzeja, który zaprosiłby na imieninowe przyjęcie.
Obecnie Andrzejki stały się po prostu jeszcze jedną okazją do powszechnej zabawy. Było tak i wcześniej, jednak ta zabawa miała inny charakter: w gronie znajomych dla zabawy wróżyło się z fusów, przekłuwało papierowe serca, przekładało buty w wędrówce do progu i szybkiego zamążpójścia, zawieszało obrączkę nad kartką papieru, próbowało odczytać kształty uformowane z wosku... lub po prostu spotykało się w domu i spędzało wieczór na rozmowach i toastach. Generalnie jeszcze do niedawna Andrzejki świętowało się kameralnie. W ostatnich latach jednak w ofercie wielu lokali stałe miejsce zajmuje bal andrzejkowy, do złudzenia przypominający bale karnawałowe. Hotele przygotowują także specjalne oferty andrzejkowe, często oznaczające po prostu bal andrzejkowy z noclegiem. Wszystko to niewiele ma wspólnego z tradycją andrzejkowych wróżb. Niektórzy organizatorzy idą jednak o krok dalej, organizując weekendy andrzejkowe, podczas których huczna zabawa przeplata się z tradycyjnymi wróżbami. Można więc liczyć na lanie wosku, wróżbę z butami, pomoc profesjonalnej wróżki, a zarazem karaoke i tańce do rana.
Takie przenikanie się nowoczesności i tradycji może się wydawać nawet zabawne. Faktem jest jednak, że nastąpiło to, co nieuniknione – nowoczesność i komercja krok po kroku wkradają się w każdą sferę naszego życia. Wydaje się, że z roku na rok w Andrzejkach jest coraz mniej... Andrzejek. Czy to dlatego, że z racji swojej nowoczesności zapominamy o zabobonach? A może jednak po powrocie do domu z hucznej andrzejkowej zabawy panny nadal z cichą nadzieją wkładają pod poduszki karteczki z imionami, po to, by rano wylosować jedną z imieniem „tego jedynego”? A jeśli jednocześnie będzie to imię właśnie tego, z którym tak świetnie się bawiły poprzedniego wieczoru... tym lepiej! Czy nie warto czasem choć troszkę uwierzyć we wróżby?
Urszula Skirtun