Kluzik-Rostkowska i Jakubiak wyrzucone z PiS-u

To, co było w zasadzie do przewidzenia, stało się niespodziewanie, w piątkowe popołudnie. Mariusz Błaszczak, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, potwierdził podsycane mediami plotki, ogłaszając na konferencji prasowej, że Joanna Kluzik-Rostkowska oraz Elżbieta Jakubiak nie są już członkami jego partii.
/ 08.11.2010 12:49

To, co było w zasadzie do przewidzenia, stało się niespodziewanie, w piątkowe popołudnie. Mariusz Błaszczak, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, potwierdził podsycane mediami plotki, ogłaszając na konferencji prasowej, że Joanna Kluzik-Rostkowska oraz Elżbieta Jakubiak nie są już członkami jego partii.

fot. wikipedia.pl, popieramparytety.pl

Decyzja wobec tej pierwszej nie była chyba specjalnym zaskoczeniem. Kilka udzielonych wywiadów powodowało, że dziennikarze i analitycy polityczni przepowiadali posłance poważne konsekwencje. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że prezesowi Kaczyńskiemu nie wolno się narażać, nie należy też wchodzić w otwarte konflikty z jego pupilkiem Zbigniewem Ziobrą. Posiadająca zdumiewająco liberalne, jak na Prawo i Sprawiedliwość, poglądy Kluzik - Rostkowska nie miała żadnych obaw przed wygłaszaniem opinii sprzecznych z oficjalnym stanowiskiem partii, często wygłaszając teorie programowo bliższe tym, które głosiła Platforma Obywatelska. To ona, jako jedna z nielicznych w Prawie i Sprawiedliwości, nie dawała się zaangażować w pseudo narodowościową debatę, nie podzielając epitetów i oskarżeń, jakie jej partia wystosowywała pod adresem wszystkich swoich przeciwników. To też ona oświadczyła, że zamierza w demokratyczny sposób ubiegać się o stanowisko prezesa partii, kiedy już nadejdzie czas na zmiany.

Trudno więc się dziwić, że jej działanie zostało przez Błaszczaka określone mianem "działania na szkodę partii". W końcu nikt wcześniej nie stanął w bezpośredniej opozycji do wodza PiS-u i nikt nie chciał konkurować z Ziobrą. Poproszona o komentarz, wyrzucenie posłanki postanowiła skomentować Elżbieta Jakubiak, prywatnie bliska koleżanka Kluzik - Rostkowskiej. Mówiąc przed kamerami, mówiła o kompletnym braku zrozumienia dla decyzji prezesa i o zaletach, jakie do partii wnosiła Kluzik - Rostkowska. Zapowiedziała wspólną konferencję prasową.

Chwilę później wiadomo już było, że sama Jakubiak także podzieliła los koleżanki. Zawieszona w prawach partii przed kilkoma tygodniami, teraz oficjalnie straciła w niej miejsce. Jedna z najbliższych współpracownic Lecha Kaczyńskiego, znana z niemalże bezkrytycznej i często aż bezsensownej obrony braci Kaczyńskich, Jakubiak została określona jako osoba działająca na szkodę swojej partii. Jej wyrzucenie było dla mediów znacznie większą niespodzianką. Po ukaraniu jej zawieszeniem, wydawało się, że posłanka będzie miała daną szansę aby rehabilitować się w oczach prezesa. Jakubiak zapadła się pod medialną ziemię, nie udzielała wywiadów, sporadycznie wypowiadała się bardzo ostrożnie. Przewidywano, że wkrótce ponownie pojawi się u boku Jarosława Kaczyńskiego.

A tymczasem sensacja. Wyrzucone posłanki wygłosiły wspólne oświadczenie, podkreślając brak zrozumienia dla decyzji kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Swoje wydalenie z partii określiły mianem złego i nielogicznego, zaznaczając jednocześnie, że będą dalej współpracować z chętnymi do tego posłami PiS-u. Chodzą pogłoski, że do oby pań dołączy wkrótce Paweł Poncyljusz, który jednoznacznie solidaryzował się z Joanną Kluzik – Rostkowską. Czy więcej posłów będzie chciało odejść z PiS-u, zobaczymy w nadchodzących tygodniach. Na razie trudno uwierzyć, aby w przedwyborczym roku, rozpoczęły się jakieś wielkie migracje. Opuścić gwarantowane miejsce na liście wyborczej prezesa, partii która na pewno do sejmu więcej, to zbyt duże ryzyko. Kto chciałby położyć na szalę kilkanaście tysięcy miesięcznej pensji. Może po wyborach.

Jak na razie rozpoczęły się spekulacje co do przyszłości politycznej obu pań. Z chwilą potwierdzenia wyrzucenia Jakubiak, zaproszenie do siebie wycofała Platforma Obywatelska i PSL. Najwyraźniej obie partie przestraszyły się komentarzy, jakie bez wątpienia miałyby miejsce po przyjęciu w swoje szeregi jednej z najbliższych współpracownic Lecha Kaczyńskiego. Pamiętając o przyszłorocznych wyborach, obie panie mogą więc chyba jedynie dążyć do stworzenia własnego ugrupowania, a potem własnej partii, która – kto wie – może jednak uzyska aprobatę odpowiedniej ilości wyborców. Na razie można im jedynie życzyć powodzenia, bo ich droga zawodowa – jakakolwiek by teraz nie była – na pewno nie będzie należała do najłatwiejszych.

Redakcja poleca

REKLAMA