Szanowny Panie Prezydencie,
Gratuluję wyboru na tak ważny dla Polaków urząd. Niezależnie od tego z którą stroną sceny politycznej sympatyzujemy, wybór nowego prezydenta jest w tym kraju zawsze wydarzeniem. To właśnie prezydent jest dla większości z nas oficjalnym wizerunkiem kraju, to także on stoi na czele polskiego społeczeństwa.
Chciałabym prosić o kadencję bez wojny. Bez nieustających sporów kto z kim powinien dzielić się władzą, kto powinien jechać na jaki szczyt i na jakim stołku siedzieć. Żenującym przeżyciem było oglądanie dwóch polityków, którzy - za pomocą mediów - informowali się nawzajem, który jest ważniejszy. Żenującym było wzajemne wetowanie i odrzucanie weta. Efekt za to płaciliśmy my, coraz częściej myśląc, że nie warto jest głosować. Bo przecież i tak nic się nie zmieni.
W tegoroczne wybory zawierzyło niepełna 60 procent Polaków. Tych, jeszcze pełnych nadziei, że może nowy prezydent przyniesie tak potrzebne temu krajowi zmiany. W imieniu dzisiejszych 20, 30-latków, osób dopiero wchodzących w świat dorosłości i życia zawodowego, chcę poprosić o zakończenie tego wieloletniego przedkładania przeszłości nad teraźniejszość. Nie rozliczajmy już kto z istniejących w mediach czy na kartach historii osobach pracował dla służb PRLu, kto był tajnym czy też jawnym współpracownikiem kolejnych komunistycznych instytucji. Przestańmy "rozliczać przeszłość" - zwrot przecież tak ukochany przez wielu polityków. Skupmy się na tym co ważne dla ludzi, codziennie borykających się z problemami całkiem prozaicznymi i tymi ważniejszymi. Zainwestujmy pieniądze używane na "badanie historii" w tworzenie nowych miejsc pracy, w obniżanie jej kosztów, tak aby więcej młodych ludzi mogło pochwalić się zatrudnieniem. Pomóżmy też tym starszym, którzy - często po 50tce - uznawani są za zbyt starych aby znaleźć aprobatę pracodawcy. Ukróćmy wieczne zatrudnianie na umowy o zlecenie i dzieło, dając ludziom możliwość legalnej pracy z ubezpieczeniem. Pozwólmy sensownie i z godnością wracać do pracy kobietom po urlopach macierzyńskich, bez obawy, że pierwszego dnia zostanie im wręczone wypowiedzenie z pracy. Obalmy stereotyp matki wiecznie uwiązanej przy dzieciach; dajmy kobiecie wybór czy chce zostać na wychowawczym czy wrócić do pracy. Twórzmy miejsca w żłobkach i przedszkolach! Nie każdego stać na zapłacenie tysiąca złotych za miejsce dla dziecka. Dajmy ludziom szanse na kupienie własnego mieszkania. Dbajmy o ludzi.
Nie rozliczajmy tego co było. Skupmy się na tym co jest, na tym co będzie. Chcemy mieszkać w kraju spokojnym, w kraju, gdzie politycy nie myślą tylko o sobie, obywatela zostawiając w całkowitym niebycie społeczno-finansowym. Chcemy być dumni z naszego kraju i naszego rządu. I naszego prezydenta. Może to marzenia utopijne, ale cóż, nadzieja umiera ostatnia. Na razie mamy nadzieję. Proszę o uwzględnienie moich próśb. Szanowny Panie Prezydencie.