7 października 2010 r. (czwartek) o godzinie 17.30 w EMPiKu Renoma, ul. Świdnicka 40 odbędzie się spotkanie autorskie Moniki Szwai z Czytelnikami.
ZUPA Z RYBY FUGU
Ryba fugu jest bardzo smaczna, ale jeśli będziemy obchodzić się z nią nieostrożnie
– możemy otruć siebie i współbiesiadników. Na śmierć. Podobnie z naszym życiem. Jest ono jak potrawa dla inteligentnych. Trzeba zawsze myśleć o tym, co robimy, jakie decyzje podejmujemy – choćby targały nami szekspirowskie zgoła emocje - inaczej może się tak zdarzyć, że ktoś (my sami?) zapłaci wysoką cenę za nasz brak rozwagi.
Kobieta chce mieć dziecko – czy to zbyt wielkie żądanie? Chce być matką – czy jest w tym coś złego? Wykorzystuje możliwości, które daje współczesna nauka – po to jest nauka! W pewnym momencie jednak schodzi z bezpiecznej ścieżki – emocje wzięły górę, rozum zasnął, obudziły się upiory. Kobieta podejmuje decyzje, nie licząc się z nikim. Ważne jest tylko osiągnięcie celu.
Młoda dziewczyna, studentka – rozsądna, inteligentna, zrównoważona – chce studiować na mało opłacalnym kierunku, dla własnej satysfakcji teraz i w przyszłości. Jest osamotniona w swoich dążeniach, rodzice widzieliby ją na bardziej praktycznych studiach,a w przyszłości w rodzinnym biznesie. Dziewczyna nie ma wsparcia z ich strony. Przyjaźń kolegów z uczelni nie wystarczy na mieszkanie, jedzenie, życie. Dziewczyna podchwytuje podsunięty jej pomysł na zarobienie pieniędzy i od razu wie, że podejmuje ryzyko. Nie wyobraża sobie jednak rozmiarów tego ryzyka.
Obie te młode kobiety przypominają trochę kucharza, który beztrosko bierze rybę fugu za ogon
i w całości wrzuca ją do garnka z zupą. Ktoś będzie musiał zapłacić za ten brak refleksji... a cena może być wysoka.
(...) Pani Szwaja drugiej Virginii Woolf nie udaje, a tylko gdzieś tam między wierszami mruga
do nas oczkiem...
Anna Curyło, we-dwoje.pl
Wrażliwość społeczna, znajomość ludzkiej psychiki, umiejętność obserwacji (wiele lat pracy
w charakterze reporterki telewizyjnej!), swoboda w poruszaniu się po świecie literatury, sztuki
i kultury, poczucie humoru i barwny, potoczysty język – to zasadnicze cechy jej pisarstwa. Niektórzy poza tym twierdzą, że należałoby ją przepisywać na receptę, jako lek antydepresyjny.
Kobieta.interia.pl
MONIKA SZWAJA urodziła się: jakiś czas temu, dostatecznie dawno, żeby mieć własne zdanie.
Odebrała edukację: przyzwoitą, na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (polonistyka). Edukuje się permanentnie (życie!). Status społeczny: wesoła emerytka po prawie czterdziestu latach pracy w Telewizji Polskiej w Szczecinie (ośmioletni poślizg nauczycielski się nie liczy, sercem zawsze była telewizorką). Pracuje: permanentnie nad czymś. Ostatnio nad wyrywaniem chwastów i pisaniem książek. Znak szczególny: ponadnormatywna liczba szajb: literacka, lotnicza, końska, morska, szantowa, symfoniczna, operowa, irlandzka, ogrodnicza, górska, ratownicza, psiarska (od psów) i ogólna. Stan rodzinny: syn Wawrzyniec, realizator dźwięku w Polskim Radio Szczecin, psy (dziewczynki) Beta i Szanta, kotka Czarusia (imię zmyłkowe, ona drapie, nie czaruje). Plany na przyszłość: ma być sympatycznie.
POPRZEDNIE KSIĄŻKI
- Jestem nudziarą
- Zapiski stanu poważnego
- Romans na receptę
- Stateczna i postrzelona
- Artystka wędrowna
- Dom na klifie
- Powtórka z morderstwa
- Klub mało używanych dziewic
- Dziewice, do boju
- Zatoka Trujących Jabłuszek
- Gosposia prawie do wszystkiego