„Maruda i Mądrala to my”

Kto się lubi, ten się czubi. Stare przysłowie chyba najbardziej sprawdza się w przypadku rodzeństwa - zwłaszcza takiego, między którym jest zaledwie dwa lata różnicy. Niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę wiek, ale olbrzymia przepaść, gdy porównamy charaktery, styl bycia, zainteresowania oraz umiejętności dzieci.
/ 20.04.2009 10:31
Kto się lubi, ten się czubi. Stare przysłowie chyba najbardziej sprawdza się w przypadku rodzeństwa - zwłaszcza takiego, między którym jest zaledwie dwa lata różnicy. Niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę wiek, ale olbrzymia przepaść, gdy porównamy charaktery, styl bycia, zainteresowania oraz umiejętności dzieci.

Czy więc Natalka, uczęszczająca już do trzeciej klasy, miałaby tolerować brata Marudę? Nie ma mowy! Albo czy Kuba, dwa lata młodszy, miałby zgadzać się z siostrą Mądralą? Wykluczone! Przy tak konfliktowej dwójce, musi za to być zawsze wesoło…

„Mnie się tak nie wydaje, ja to wiem” – z wyższością w głosie odzywa się Natalka. Kuba za to dobrze zna jeden z największych sekretów siostry. Niby taka „Maruda i Mądrala to my”mądrala z niej, a nie potrafi jeszcze jeździć na rowerze. Gdyby tak koleżanki się dowiedziały… Co z tego, że Natalka świetnie jeździ na rolkach, skacze na skakance i nawet naleśniki smaży „właściwie bez niczyjej pomocy”? Na dwóch kółkach nie dość, że nie utrzyma równowagi, to jeszcze kłamie… a kłamać nieładnie! Maruda lubi podokuczać czasem siostrze, ona zaś nie pozostaje mu dłużna. Kto widział, by ktoś tak strasznie marudził przy jedzeniu? Kuba je jedynie białe potrawy. Kalafior? Może gdyby nie zielona łodyga…

Chociaż rodzeństwo wciąż się ze sobą droczy a każdemu się wydaje, że rodzice tego drugiego bardziej chwalą, zawsze mogą liczyć na swoje wsparcie i pomoc. Kiedy Maruda bał się pana Strzyżyka (i już był gotowy niczym pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, Jerzy Waszyngton, zapuścić włosy i nosić kucyki), to Mądrala znalazła sposób, by zachęcić brata do odwiedzenia fryzjera. Także siostra przydała się, kiedy Kuba nie potrafił powiedzieć panu Gżegżółce, że nie lubi stać na bramce. Za to Maruda jak nikt inny poprawia humor Natalce, gdy coś pójdzie nie tak, jak tego oczekiwała. Jak nudno też byłoby, gdyby młodszy brat tak… nie marudził!

Książeczka Judy Blume, z czarnobiałymi ilustracjami Jamesa Stevensona, to kilka opowiadań, które mogą pomóc dzieciom pokonać ich wewnętrzne obawy czy wstyd – ale też nauczyć, że niekiedy trzeba ustąpić, z czegoś zrezygnować czy znaleźć w sobie siłę, by pokonać własne słabości. Każda z opisanych historii może być wstępem do ciekawej rozmowy z dzieckiem - choćby o kłamstwie. Według mamy, okłamywanie to nie to samo co udawanie, choć „czasem trudno odróżnić jedno od drugiego. A czasami człowiek sam musi to zrozumieć”. Czy jednak lepiej podsłuchiwać czy kłamać? Może dobrze znaleźć w sobie odwagę, by przyznać się, że czegoś nie potrafimy? Przecież prędzej czy później, na rowerze jeździć się nauczymy. A jeśli nie… wciąż mamy rolki! Mając zaś rodzeństwo, nawet gdy jedno marudzi, drugie się wymądrza, zawsze znajdziemy jakieś rozwiązanie. Czytając zaś opowiadania o Natalce i Kubusiu, dzieci nie tylko nauczą się czegoś, ale również uśmiechną nie raz.

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA