Nie ma już tego klimatu świąt, co kiedyś. Tego radosnego wyczekiwania, aż w wannie zacznie pływać karp, aż tato przyniesie choinkę pachnącą lasem, aż w domu zacznie unosić się zapach pomarańczy, imbiru i cynamonu. Jak dobrze, że Astrid Lindgren udało się tak uroczo uchwycić bożonarodzeniową atmosferę – można na moment przenieść się w czasy naszego dzieciństwa, gdy słowo „święta” nie kojarzyło się z hipermarketowym szaleństwem. Przy okazji zaś, czytając bajkę wspólnie z dzieckiem, pokazać najmłodszym, co tak naprawdę jest ważne we wspólnym obchodzeniu Bożego Narodzenia.
Bullerbyn - mała szwedzka wioska. Britta i Anna mieszkają w Zagrodzie Północnej, Lisa, Lasse i Bosse w Środkowej, a Olle i Kerstin w Południowej. Kiedy zbliża się okres świątecznych przygotowań nie ma czasu na leniuchowanie – wszystkie dzieci muszą włączyć się do prac. I już mali mieszkańcy Bullerbyn pieką pierniki o różnych kształtach, zwożą drzewo na starych saniach oraz szukają w lesie małych choinek. Zgodnie z tradycją dzieci chodzą też od zagrody do zagrody śpiewając wesoło, odwiedzają wspólnie dziadzia Britty i Anny, by wprowadzić w jego dom świąteczną atmosferę oraz… niecierpliwie wyczekują wieczoru, gdy zasiadając do stołu, zajadać będą specjalnie przyrządzonego dorsza, nóżki w galarecie i inne smakołyki.
W końcu nadchodzą święta! Tato Lisy czyta o małym Jezusku w żłóbku, dzieci tańczą dookoła choinki, wszyscy zajadają marcepan i pomarańcze oraz biorą udział w bożonarodzeniowej mszy i corocznym przyjęciu. Jest gwarnie, wesoło i rodzinnie. Przede wszystkim jednak, tak bardzo świątecznie, co wspaniale uchwyciła na ilustracjach Ilon Wikland.
Polecam!
„Boże Narodzenie w Bullerbyn” Astrid Lindgren, tłum. Anna Węgleńska /sugerowany wiek: 3+/
Anna Curyło