„Bon czy ton. Savoir-vivre dla dzieci” Grzegorz Kasdepke

Dobrze wychowany człowiek to „ktoś, kto nie zachowuje się jak małpa, i kogo nie trzeba chować do szafy, gdy przychodzą goście” – wyjaśnia we wstępie Grzegorz Kasdepke, autor alfabetu dobrych manier. Nie tak łatwo jednak zostać dobrze wychowanym małym dżentelmenem, lub też dobrze wychowaną małą damą.
/ 06.07.2009 12:02
Dobrze wychowany człowiek to „ktoś, kto nie zachowuje się jak małpa, i kogo nie trzeba chować do szafy, gdy przychodzą goście” – wyjaśnia we wstępie Grzegorz Kasdepke, autor alfabetu dobrych manier. Nie tak łatwo jednak zostać dobrze wychowanym małym dżentelmenem, lub też dobrze wychowaną małą damą.

Wie o tym rodzeństwo bliźniaków, Kuba i Buba (przepraszam, Buba i Kuba – kobiety przedstawiamy pierwsze!), którzy wciąż się uczą, na własnych błędach, czym jest obco brzmiący savoir-vivre.

Buba to ona. Kuba to on. Mylą ich jednak wciąż wszyscy, ale bliźniacy podobni są do siebie jak dwie krople wody. Przynajmniej z wyglądu. Charaktery ta dwójka ma tak różne, że ciężko za nimi momentami nadążyć. Zresztą, ich codzienność to jeden i ten sam schemat: okres przed kłótnią, kłótnia, okres po kłótni. A bliźniacy, jak to już dzieci, lubią się… choć wciąż się czubią. „Raz zachowuję się tak, że lepiej nie można, a kiedy indziej tak, „Bon czy ton. Savoir-vivre dla dzieci” Grzegorz Kasdepkeże lepiej…, lepiej nie mówić”. Oj, wiele utrapienia mają z tą dwójką rodzice, oraz babcia Joasia, która w końcu postanowiła zatroszczyć się o dobre maniery wnuków i kupiła im podręcznik dobrych manier.

Buba i Kuba uważnie zaczynają studiować swoje książeczki. Od litery „a”, jak autograf, po który pewnego dnia się wybrały. Szybko dowiadują się, że bekanie przy stole oznacza, iż już nie mamy ochoty na dokładkę. Co z tego, iż to mongolski zwyczaj? Każdy mógłby się pogubić w natłoku informacji. Nawet pan Waldemar, absztyfikant babci Joasi, który, czy to możliwe, jest mężczyzną „kulturalnym na baterie”!

Dużo przydatnych informacji znajdą dzieci na temat zasad savoir-vivre’u w książeczce Grzegorza Kasdepke. Dlaczego nie wypada iść do teatru w sukience z plamami po soku? Czy czytanie cudzych listów jest kulturalne? Co to takiego butonierka? Dlaczego pocałunek w rękę nazywa się „cmok-nonsens”, a życzenie komuś „smacznego” jest nieeleganckie? Na te, jak i na wiele innych pytań, odpowiada, w ciekawy i zabawny sposób, autor zbioru opowiadań o Bubie i o Kubie.

Ciekawa książka. Przy okazji zaś zabawna i wesoła. Każda litera alfabetu to kolejny temat do dyskusji z dzieckiem i dłuższej rozmowy o dobrym wychowaniu. Najmłodsi dowiedzą się m.in. tego, że prawdziwa dama nigdy nie wygląda jak przystrojona świecidełkami choinka (bal przebierańców rządzi się własnymi prawami), e-maile i listy świadczą o szacunku do adresata a moda, jak to moda, zawsze przemija – jedynie elegancja jest na czasie.

„Bon czy ton. Savoir-vivre dla dzieci” pana Kasdepke, choć jest książką skierowaną do młodszego czytelnika, może czegoś nauczyć także dorosłych. Cóż, tu się trzeba przyznać, że nawet redaktorom działu Kultura zdarza się zachowywać… niekulturalnie.
Polecam!

cyt.: „Bon czy ton. Savoir-vivre dla dzieci”
autor: Grzegorz Kasdepke
ilustrowała: Ewa Poklewska-Koziełło
wyd. Literatura

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA